Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał w mocy wyrok więzienia dla trzech mężczyzn za napad z użyciem broni na filię banku Pekao SA w Łodzi. Bandyci sterroryzowali kasjerki i zrabowali ponad 288 tys. zł. Apelację od wyroku wnieśli obrońcy oskarżonych.
W lutym tego roku Sąd Okręgowy w Łodzi skazał trzech oskarżonych na kary po 10 lat oraz 10 i pół roku więzienia. Kolejnego oskarżonego, któremu zarzucono pomoc w ukrywaniu pieniędzy, SO skazał na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Całej czwórce sąd wymierzył też kary grzywny w wysokości od 30 do 60 tys. zł.
Sąd podkreślał wtedy, że wina oskarżonych nie budzi wątpliwości, a sprawcy - w celu osiągnięcia korzyści majątkowej - działali bardzo brutalnie. Grozili kasjerkom pozbawieniem życia. Kobiety przez pół roku po zdarzeniu znajdowały się pod opieką psychologów, żeby mogły wrócić do równowagi psychicznej i do pracy.
Jak poinformowała w środę PAP rzeczniczka łódzkiego SA Elżbieta Łopaczewska, Sąd Apelacyjny "podzielił zdanie sądu okręgowego i w całości utrzymał wyrok".
Do napadu na placówkę banku przy ul. Nastrojowej w Łodzi doszło 9 czerwca 2005 roku. Według prokuratury, trzej bandyci wtargnęli do banku i sterroryzowali dwie pracownice bronią palną, pistoletem startowym i nożem; jednej z kobiet grozili, że odetną jej głowę.
Skuli kasjerki kajdankami, zakleili im oczy taśmą samoprzylepną i zamknęli w toalecie. Zabrali pieniądze znajdujące się w banku oraz w bankomacie i zbiegli. Uciekając bandyci zabrali kasetę z monitoringu banku.
W ciągu kilku tygodni policjanci ze specjalnej grupy pościgowej zatrzymali w Łodzi podejrzanych o udział w napadzie - 42-letniego Krzysztofa K., 33-letniego Piotra M. i 30-letniego Rafała T. Później w ręce policjantów wpadł również 48-letni Wojciech T., któremu zarzucono pomoc w ukrywaniu pieniędzy pochodzących z napadu.
Podczas zatrzymań w jednym z mieszkań policjanci znaleźli pistolet-straszak, którym sterroryzowano kasjerki, amunicję oraz teczkę, do której bandyci zapakowali łup. Zabezpieczono także trzy samochody należące do podejrzanych - w tym grand cherokee, w którym widziano ich kilka dni przed napadem w okolicach banku.
Napadnięte kasjerki rozpoznały dwóch oskarżonych, teczkę oraz pistolet-straszak. Wśród dowodów były także zeznania świadków oraz zapisy z monitoringu banku z wcześniejszych dni, które zarejestrowały jednego z oskarżonych. (PAP)
jaw/ pz/ woj/