Łódzka policja zatrzymała w poniedziałek trzy osoby, w tym właściciela i pełnomocnika firmy oferującej pośrednictwo w opłacaniu rachunków. Są one podejrzane o przywłaszczenie pieniędzy na szkodę co najmniej kilkuset osób z całej Polski. Zamiast przelewać pieniądze na wskazane konta, pośrednicy zagarnęli około 400 tys. zł.
Agencja finansowa Markoff oferowała pośrednictwo w opłaceniu rachunków: działała w Łodzi oraz w punktach kasowych prowadzonych w kilkudziesięciu miastach w południowej Polsce.
Jak poinformował PAP rzecznik policji w Łodzi podinsp. Mirosław Micor, zatrzymani to 70-letni właściciel firmy Grzegorz K., jego syn 44-letni Mariusz K., który był pełnomocnikiem firmy oraz jego żona, 36-letnia Bożena K. Wszystkim przedstawiono zarzuty przywłaszczenia mienia. Grozi za to kara do 5 lat więzienia.
Jak ustalono, firma pośredniczyła w przyjmowaniu opłat m.in. za energię, wodę, gaz, rat kredytów czy ubezpieczeń komunikacyjnych. W punktach kasowych przyjmowano wpłaty na korzystnych dla klientów warunkach - prowizja była niższa niż w bankach czy na poczcie.
Według policji, w połowie ub. roku rozpoczęły się problemy finansowe firmy. Od września pojawiały się pierwsze reklamacje osób, które dokonywały wpłat, a pieniądze nie trafiały na właściwe konta. "Od grudnia reklamacje i zgłoszenia na policję ruszyły lawinowo. Dotąd ustalono kilkaset osób pokrzywdzonych; codziennie jednak pojawiają się nowe zgłoszenia" - podkreślił Micor.
Ofiarami firmy padali często ludzie starsi i gorzej sytuowani, którzy dla oszczędności decydowali się na regulowanie rachunków za pośrednictwem agencji.
Zatrzymani mężczyźni przyznali się do zarzucanych im czynów. Według policji, obaj tłumaczą, że w obliczu kłopotów finansowych firmy pieniądze z wpłat klientów przeznaczali na bieżące jej funkcjonowanie; z bieżących wpłat regulowali także zaległości.
Łódzka siedziba firmy została zamknięta. Podczas przeszukania zabezpieczono dokumentację spółki i sprzęt komputerowy. Kobieta po przesłuchaniu została zwolniona do domu ze względu na stan zdrowia. Mężczyźni zostali zatrzymani. O ich dalszym losie zdecyduje prokuratura.(PAP)
szu/ bno/ gma/ 14:03 07/02/26