Nie doszło - mimo wcześniejszych zapewnień - do podpisania w czwartek porozumienia pomiędzy protestującymi lekarzami ze szpitala powiatowego w Kutnie (Łódzkie) a dyrekcją placówki - poinformował PAP Waldemar Lipiec z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Jego zdaniem, winę za to ponosi starosta kuntowski, który dyrektorowi szpitala wydał służbowe polecenie zapoznania rady społecznej szpitala z treścią wynegocjowanego porozumienia. Informację Lipca potwierdził starosta Andrzej Dąbrowicz, bo - według niego - konieczne jest zapoznanie się z treścią porozumienia.
Lekarze są zaskoczeni decyzją starosty. Zapowiedzieli, że jeśli do najbliższego poniedziałku do godz. 15 nie zostanie podpisane porozumienie, to oni zaostrzą akcję protestacyjną. Lipiec nie chciał jednak zdradzić, na czym miałaby ona polegać.
O lekarzach ze szpitala w Kutnie było głośno pod koniec czerwca, kiedy to większość z nich złożyło wymówienia z pracy. Ich zdaniem, pracodawca nie wywiązywał się ze swoich zobowiązań dotyczących m.in. płatności składek do ZUS. Ponadto - według nich - dyrektor nie wyraził zgody na 15-proc. podwyżkę wynagrodzeń.
Dzień później - po mediacji posła PiS Tadeusza Woźniaka - zmienili swoją decyzję i przystąpili do pracy, a także do rozmów z dyrekcją placówki. W czwartek mieli podpisać porozumienie.
Szpital powiatowy w Kutnie jest zadłużony na 70 mln zł. Pracuje w nim 57 lekarzy. Ich średnia pensja to około 2,3 tys. zł brutto. Obecnie w placówce przebywa blisko 300 pacjentów. (PAP)
jaw/ bno/
