Działacze Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Łódzkiem zapowiedzieli w poniedziałek na konferencji prasowej, że złożą poprawki do budżetu państwa na przyszły rok. "Chcielibyśmy, aby w tym budżecie jak najwięcej było propozycji inwestycji w województwie i naszym mieście" - powiedział przewodniczący Rady Wojewódzkiej SLD w Łodzi Krzysztof Makowski.
Poinformował, że SLD chciałby "dopilnować, by nie zabrano środków na łódzkie Centrum Kliniczno-Dydaktyczne" oraz wywalczyć dodatkowe pieniądze m.in. na budowę centrum onkologii w Łodzi, dokończenie budowy szpitala w Radomsku, rozbudowę i modernizację Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Skierniewicach oraz budowę drogi ekspresowej S-8 z obwodnicą Sieradza i trasy S-12 na odcinku od Piotrkowa Trybunalskiego do Opoczna.
"Mam nadzieję, że uda się do tego przekonać wystarczającą liczbę posłów" - powiedział Makowski.
Uczestniczący w konferencji przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski podkreślił, że podobne poprawki zgłoszą również przedstawiciele pozostałych regionów. Zdaniem Napieralskiego przez wiele lat rzeczywiste potrzeby regionów nie były uwzględniane w budżecie państwa.
"Od czasu rządów PiS mamy taką sytuację, że żadna poprawka regionalna nie została zaakceptowana. To bardzo dziwne, ponieważ PiS i PO mówiły, że regiony są bardzo ważne. Mamy więc głębokie przekonanie, że w tym roku zmieni się polityka większości parlamentarnej i poprawki budżetowe zgłaszane przez parlamentarzystów z poszczególnych regionów będą uwzględniane" - powiedział Napieralski.
Projekt przyszłorocznego budżetu - po pierwszym czytaniu - znajduje się w komisji finansów publicznych. Drugie czytanie projektu ustawy budżetowej przewidziane jest w połowie grudnia.
Podczas konferencji poruszono również sprawę wyznaczonego na 17 stycznia referendum w sprawie odwołania prezydenta Łodzi Jerzego Kropiwnickiego. Zdaniem Napieralskiego "krzywdząca i nieprawdziwa" jest opinia, że inicjowane przez SLD, również w kilku innych miastach, referenda o odwołanie prezydentów to "sposób na tanią kampanię wyborczą".
Dodał, że skoro w ciągu kilku tygodni "ku zdziwieniu prezydenta Łodzi" zebrano wymaganą do rozpisania referendum liczbę podpisów to znaczy, że ludzie są niezadowoleni ze sposobu rządzenia miastem. (PAP)
duk/ la/ jra/
