LPR zapowiada, że w sobotę o godz. 12 "punkt kulminacyjny" będzie miała pikieta, którą partia zorganizowała przed kancelarią premiera.
"Z całego kraju przyjadą zwolennicy LPR, sympatycy, przyjadą ci, którzy podzielają nasze poglądy na to wszystko co dzieje się w naszym państwie" - powiedział wiceszef Ligi Wojciech Wierzejski na piątkowej konferencji prasowej w "biało czerwonym miasteczku" zorganizowanym przed kancelarią premiera.
Poseł powtórzył, że pikieta będzie się odbywać, aż do odejścia Jarosława Kaczyńskiego z rządu i zwolnienia zatrzymanych w czwartek b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka i b. szefa policji Konrada Kornatowskiego.
Wierzejski zaznaczył, że najpilniejszym postulatem jesT zwolnienie Kaczmarka - kandydata Ligi i Samoobrony na premiera.
Protest przed gmachem kancelarii premiera trwa drugi dzień. Przed siedzibą szefa rządu w piątek wczesnym popołudniem znajdowało się ok. 30 osób, a na trawniku stało 13 namiotów.
"Ci, którzy rządzą, obiecywali, że zgodnie z ich tradycją będziemy żyli w państwie solidarnym. Tymczasem mamy państwo aresztowań i podsłuchów. Nie wiem co jeszcze musi się stać, aby Polacy przejrzeli na oczy" - powiedział PAP jeden z organizatorów protestu, prezes Młodzieży Wszechpolskiej - Konrad Bonisławski. Dodał, że do Warszawy mają dotrzeć kolejni protestujący.
Uczestnicy pikiety przygotowali transparenty z hasłami: "PiS - podsłuch i szantaż", "Miało być pięknie, jest jak zawsze", "Czwarta RP - państwem policyjnym". (PAP)
stk/ pro/ bpi/ mok/
