Czterej celnicy i strażnik graniczny z polsko- ukraińskiego przejścia granicznego w Hrebennem zostali aresztowani pod zarzutem przyjmowania łapówek za przepuszczanie przez granicę samochodów bez kontroli. Grozi im kara do 10 lat więzienia.
Poinformował o tym PAP w poniedziałek Andrzej Lepieszko, z-ca szefa Prokuratury Okręgowej w Lublinie prowadzącej tę sprawę. "Śledztwo zostało wszczęte na podstawie materiałów przekazanych prokuraturze przez zarząd spraw wewnętrznych Straży Granicznej, która ujawniła korupcję" - powiedział Lepieszko.
Rzecznik komendanta głównego Straży Granicznej Jarosław Żukowicz, powiedział PAP, że funkcjonariusze SG wpadli na trop grupy w połowie ubiegłego roku.
"Sprawę prowadził pion spraw wewnętrznych SG. znalazła się ona w naszym zainteresowaniu z dwóch istotnych powodów - po pierwsze dotyczy przemytu, po drugie korupcji. A z korupcją w SG walczymy ze szczególną surowością" - dodał Żukowicz.
Celnicy Marian M., Piotr P., Józef W. i Zbigniew S. oraz zwolniony już ze służby strażnik graniczny Łukasz M. brali łapówki wysokości od 100 do 500 zł za przepuszczenie bez kontroli samochodów, zarówno osobowych jak i ciężarówek. W samochodach tych przemycane były z Ukrainy do Polski papierosy, alkohol i paliwo. Każdy z aresztowanych ma zarzuty przyjęcia kilku bądź kilkunastu łapówek od sierpnia ubiegłego roku do stycznia tego roku. Prokuratura nie obliczyła jeszcze wartości przemyconych towarów, ale szacuje, że jest ona znaczna.
Organizatorem przestępczego procederu był urzędnik gminy Lubycza Królewska Wojciech J., który na przejściu w Hrebennem pobierał od wjeżdżających kierowców tzw. opłaty ekologiczne. Wraz z dwoma wspólnikami pośredniczył on w przekazywaniu łapówek. Ci trzej mężczyźni też zostali aresztowani.
Prokuratura określa tę sprawę jako rozwojową i zapowiada dalsze zatrzymania skorumpowanych celników i strażników granicznych.(PAP)
kop/ pru/ pz/
