Sąd aresztował w piątek dróżnika, który pełnił służbę po pijanemu w Motyczu pod Lublinem. Mężczyzna nie zamknął szlabanu, gdy przejeżdżał pociąg.
"Dróżnikowi postawiony został zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy. Grozi mu do 8 lat więzienia" - poinformowała PAP Agnieszka Kwiatkowska z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
53-letni Wojciech K. dyżurował na przejeździe w Motyczu we wtorek wieczorem. Tory krzyżują się tam z ruchliwą drogą. Po godz. 20.00 nie zamknął szlabanu, gdy przez Motycz przejeżdżał pociąg towarowy relacji Lublin - Kozienice. Zauważył to maszynista pociągu i włączył sygnały ostrzegawcze. Kierowcy, którzy w ostatniej chwili uniknęli najechania przez pociąg, zaalarmowali policję.
Funkcjonariusze zbadali stan trzeźwości dróżnika, od którego wyraźnie czuć było alkohol. Jak się okazało miał go ponad 2,2 promila w organizmie. Policjanci zawiadomili dyrekcję kolei i do czasu przybycia innego pracownika PKP sami kierowali ruchem na przejeździe. (PAP)
kop/ pz/
