O wręczanie łapówek policjantom, filmowanie tego ukrytą kamerą i szantażowanie funkcjonariuszy oskarżyła dwóch mężczyzn lubelska prokuratura. Swoją drogą, za przyjmowanie łapówek odpowie czterech policjantów.
"Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do Sądu Rejonowego w Lublinie" - poinformował we wtorek za-ca szefa prokuratury okręgowej w Lublinie, Marek Woźniak.
42-letniemu Januszowi S. z Ryk (Lubelskie) oraz 48-letniemu Zbigniewowi Ż. z Sobolewa k. Garwolina (Mazowieckie) prokuratura zarzuca, że celowo łamali przepisy drogowe, np. przekraczali prędkość, aby sprowokować interwencję policji. Przy pomocy mikrokamery ukrytej w ubraniu nagrywali, jak policjanci przyjmują łapówki w zamian za odstąpienie od ukarania. Wysokość łapówek wahała się od 50 do 100 zł.
Potem mężczyźni szantażowali policjantów, których sfilmowali. "Żądali po kilkanaście, najczęściej 15 tysięcy złotych w zamian za nieujawnianie tego nagrania przełożonym lub opinii publicznej" - powiedział Woźniak. Prokurator dodał, że oskarżeni nie przyznali się do winy.
Aktem oskarżenia objętych jest też czterech policjantów - dwóch z województwa lubelskiego, dwóch ze śląskiego. Trzech funkcjonariuszy przyznało się do brania łapówek.
Woźniak dodał, że czterech innych policjantów, szantażowanych przez Janusza S. i Zbigniewa Ż., zostało już skazanych przez sąd za przyjmowanie od nich łapówek. Według ustaleń prokuratury, siedmiu policjantów zapłaciło szantażystom żądane kwoty.
Prokuratura wszczęła śledztwo we wrześniu ub. roku po tym, jak policjant z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie poinformował swoich przełożonych, że jest szantażowany przez dwóch nieznanych mu mężczyzn. Żądali od niego i jego kolegi z patrolu po 15 tys. zł. Szantażyści utrzymywali, że mają nagranie filmowe, na którym ci funkcjonariusze biorą łapówki.
Policja zatrzymała Janusza S. i Zbigniewa Ż. Znaleziono przy nich mikrokamerę cyfrową oraz dwie płyty CD z filmami, na których widać, jak policjanci przyjmują łapówki.
Wszystkim oskarżonym grozi kara do 10 lat więzienia.(PAP)
ren/ wkr/ gma/
