Do 10 lat pozbawienia wolności grozi byłemu komendantowi jednego z punktów kontroli granicznej w Lubuskiem, który w zamian za korzyści finansowe przez co najmniej 5 lat współpracował z organizatorami nielegalnego przemytu obcokrajowców przez polsko-niemiecką granicę - poinformował we wtorek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, Kazimierz Rubaszewski.
Były szef punktu kontroli został tymczasowo aresztowany. Postawiono mu 8 zarzutów. Oprócz niego na ławie oskarżonych zasiądzie jeszcze 17 osób.
Z ustaleń prokuratury wynika, że główny z oskarżonych od 1999 roku do października 2004 wielokrotnie ułatwiał dokonywanie przerzutu obcokrajowców przez granicę. W zamian otrzymywał pieniądze. Łączna kwota wszystkich łapówek nie została jeszcze dokładnie ustalona.
"Oskarżony przekroczył swoje uprawnienia, ponieważ wyrażał zgodę na doprowadzenie tych osób do strefy nadgranicznej państwa, przyzwalając jednocześnie na nielegalne przekroczenie przez nich granicy. Nadto, podczas jednego z takich przerzutów, kiedy obcokrajowcy zostali zatrzymani przez innych funkcjonariuszy, zakazał im zatrzymania organizatora procederu. Oskarżono go również o ujawnienie tajemnicy państwowej w postaci szczegółowych danych, dotyczących systemu i sposobu ochrony granicy państwowej" - wyjaśnił rzecznik.
Wśród oskarżonych znalazł się również znany strażnikom granicznym organizator przerzutu obcokrajowców.
"Mężczyzna ten udzielał informacji komendantowi o niektórych przemytach obcokrajowców, które niejednokrotnie sam organizował, a w zamian za to był informowany przez współoskarżonego komendanta o nieochranianym w danym momencie odcinku granicy RP, co pozwalało mu na dokonywanie w tym miejscu przemytu" - powiedział rzecznik.
Pozostałym oskarżonym zarzucono udział w nielegalnym procederze w tym: monitorowanie granicy, nakłanianie do ujawnienia tajemnicy państwowej, sporządzanie planów przemytu, pobieranie opłat od obcokrajowców za zorganizowanie przerzutu przez granicę. Grozi im do 8 lat pozbawienia wolności. (PAP)
kob/ bno/ rod/
