Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Malicki: szczyt UE niewiele osiągnął, trzeba rozwijać politykę wschodnią

0
Podziel się:

Stanowisko UE w sprawie konfliktu w Gruzji
wypracowane na szczycie w Brukseli nie da efektów, chyba że
rzeczywiście uruchomione zostanie Partnerstwo Wschodnie i Unia
przeznaczy na nie konkretne pieniądze - uważa dyrektor Studium
Europy Wschodniej Jan Malicki.

Stanowisko UE w sprawie konfliktu w Gruzji wypracowane na szczycie w Brukseli nie da efektów, chyba że rzeczywiście uruchomione zostanie Partnerstwo Wschodnie i Unia przeznaczy na nie konkretne pieniądze - uważa dyrektor Studium Europy Wschodniej Jan Malicki.

Według niego jedyne konkrety, które zawiera stanowisko UE to decyzja o wstrzymaniu rozmów o partnerstwie UE-Rosja oraz o powołaniu pełnomocnika wspólnoty ds. Gruzji. Poza tym, poszczytowe konkluzje to, jego zdaniem, same ogólniki.

Malicki ocenił, że prawdopodobnie "różnice zdań wśród krajów Unii były tak wielkie, że nie dało się wypracować wspólnego, bardziej konkretnego stanowiska".

Jak dodał, nadzieje budzą wypowiedzi polskich polityków, że inne kraje europejskie przychylają się do projektu Partnerstwa Wschodniego. "Ale to na razie są tylko słowa. Trzeba zaczekać, aż Partnerstwo Wschodnie nabierze kształtu prawnego i finansowego" - zastrzegł ekspert.

Jego zdaniem, stanowisko UE nie podziała na władze w Moskwie.

Przypuszczalnie, jak mówił, rosyjskie wojska zostaną wycofane z Gruzji właściwej, ale Rosja nie zrezygnuje z oddzielenia od tego kraju Abchazji i Osetii Południowej. "Dlaczego miałaby teraz się poddać i wycofać, skoro jest pod wszystkimi względami zwycięzcą? Pokonała Gruzję militarnie i pokonała Unię Europejską dyplomatycznie" - tłumaczył Malicki.

Jak podkreślił, rosyjska polityka zagraniczna prowadzona jest na bardzo wysokim poziomie, ze znawstwem i z konsekwencją. Poziom ten jest, jak tłumaczył, nie do osiągnięcia w zachodnich krajach demokratycznych. Ponadto, jak mówił, rządy tych krajów często wykazują się ignorancją w sprawach rosyjskich.

Dlatego, jak mówił, trudno spodziewać się sukcesu UE w działaniach zmierzających do nakłonienia do czegoś Rosji. Dotyczy to także polityki energetycznej.

"Rosja ma bardzo potężne interesy na Zachodzie i ma bardzo duże wpływy. Dlatego Zachód drży na każdą próbę szantażu, straszenia zakręceniem kurka. Jednocześnie zapominamy, że działa to w obie strony. Rozwój gospodarczy Rosji zależy od eksportu gazu i ropy. Rosji nawet bardziej zależy na tym, żeby sprzedawać swoje surowce niż Zachodowi na tym, żeby je kupować" - powiedział Malicki.

Obradujący w poniedziałek w Brukseli przywódcy Unii Europejskiej ustalili, że UE nie wprowadzi sankcji wobec Moskwy, ale zagrozi konsekwencjami w przyszłości, a także ustanowi specjalnego wysłannika ds. Gruzji i będzie zacieśniać współpracę ze wschodnimi sąsiadami UE - wynika z projektu wniosków końcowych szczytu.

"Kryzys w Gruzji sprawił, że stosunki między UE a Rosją znalazły się na rozdrożu" - głosi dokument. UE potępia w nim działania Rosji w Gruzji oraz jednostronną decyzję Moskwy o uznaniu niepodległości Osetii Południowej i Abchazji.

"Trwałe i pokojowe rozwiązanie konfliktu w Gruzji musi być oparte na poszanowaniu niepodległości, suwerenności i integralności terytorialnej" - zastrzega.

"Oczekujemy od Rosji odpowiedzialnego zachowania i dotrzymania przez nią wszystkich zobowiązań. Unia zachowa czujność. (...) Jesteśmy przekonani, że we własnym interesie Rosji leży unikanie izolowania się od Europy" - zapisano w projekcie wniosków. W dokumencie nie ma mowy o sankcjach, ale UE w stanowczym tonie zapowiada "uważne, dogłębne przeanalizowanie" stosunków z Moskwą w perspektywie "nadchodzącego szczytu UE-Rosja 14 listopada w Nicei".(PAP)

ula/ par/ mhr/

polityka
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)