Według politologa z PAN i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej prof. Radosława Markowskiego, Kancelaria Prezydenta i sam prezydent nie potrafią czytać konstytucji i nie wiedzą, co należy do ich kompetencji.
"Z formalnego punktu widzenia rację widzę po stronie rządu Donalda Tuska. Inną sprawą jest to, że instytucje państwa są +krojone+ pod ludzi w miarę rozsądnych. Takie rozwiązanie jak w Polsce istnieje w około dziesięciu krajach Europy i tam wszystko gra" - powiedział w środę PAP profesor.
"Czy my jako Polacy mamy zacisnąć zęby i powiedzieć sobie, że za dwa, trzy lata tych polityków już nie będzie i przyjdą osoby stawiający dobro wspólne na czele, tacy, którzy będą w ramach cywilizowanych rozwiązań konstytucyjnych działać normalnie. Czy też powinniśmy zmieniać konstytucję. To jest dylemat, przed którym stoimy" - mówił profesor.
Przypomniał, że rząd ustąpił miesiąc temu prezydentowi i nie może tego robić za każdym razem. Tę ocenę profesor argumentuje tym, że zaplecze prezydenta jest zbiorem merytorycznie słabo przygotowanych ludzi, zwłaszcza w sprawach ekonomicznych i środowiskowych. "Ich pomysły polityczne są niskich lotów i najczęściej zorientowane na przeszłości, a nie rysujące wizje przyszłości" - ocenił.
Zdaniem Markowskiego, konflikt nie ma szans na proste i szybkie rozwiązanie. "Chyba, że po tym konflikcie (...) któraś ze stron znacząco straci zaufanie elektoratu (...). Tylko załamanie się opinii publicznej może pokazać, kto nie miał racji" - powiedział. (PAP)
zak/ la/ mow/