Przyjaciele, znajomi oraz ludzie poruszeni śmiercią szczecińskiego muzyka, 38-letniego Ronalda Kalinowskiego przeszli w piątek po południu ulicami miasta w marszu przeciwko przemocy. Kalinowski kilka dni temu został zamordowany przed klubem "Alter Ego" w Szczecinie.
Kilkaset osób wyruszyło spod szczecińskiej Bramy Portowej. Na czele nieśli transparent "Stop przemocy!". Do uczestników marszu dołączały kolejne osoby, chcące także w ten sposób zaprotestować przeciw agresji i przemocy.
"To mogło przydarzyć się każdemu z nas i w każdym miejscu Szczecina, chcemy by Szczecin był miastem bezpiecznym i wolnym od przemocy" - mówili organizatorzy marszu.
Uczestnicy manifestacji wyrażali poparcie dla haseł walki z przemocą oraz solidarność ze zmarłym oraz z jego rodziną.
"Nie może być tak, żeby ktoś był bity, a my nie będziemy na to reagować i będziemy przechodzić obojętnie" - podkreślali szczecinianie.
Ronald Kalinowski został śmiertelnie pobity w nocy z piątku na sobotę, gdy przed wejściem do klubu czekał na przyjazd taksówki. Sprawca najpierw uderzył go w tył głowy kuflem, a potem bił już nieprzytomnego.
Policja po kilkunastu godzinach zatrzymała w zasadzce podejrzewanego o ten czyn 25-letniego szczecinianina Sebastiana S. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa. Mężczyzna przyznał się do zbrodni, nie potrafił jednak wyjaśnić motywów zabójstwa.
Według jednego z lokalnych mediów, sprawca może mieć powiązania ze środowiskiem neonazistów.
W piątek na szczecińskim Cmentarzu Centralnym odbył się pogrzeb zamordowanego muzyka. Pamięci ofiary poświęconych będzie kilka koncertów, które w najbliższych dniach mają być zorganizowane w Szczecinie. (PAP)
mgm/ wkr/ jra/