Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Mazowieckie: Protest pracowników szpitala w Sierpcu

0
Podziel się:

Akcję protestacyjną rozpoczęli pracownicy
szpitala Samodzielnego Publicznego Zespołu ZOZ w Sierpcu
(Mazowieckie). Oflagowali budynek, domagają się rozmów z dyrekcją
o przyszłości placówki, podwyżki płac i zaniechania zwolnień.

Akcję protestacyjną rozpoczęli pracownicy szpitala Samodzielnego Publicznego Zespołu ZOZ w Sierpcu (Mazowieckie). Oflagowali budynek, domagają się rozmów z dyrekcją o przyszłości placówki, podwyżki płac i zaniechania zwolnień.

Jak poinformowała w czwartek PAP Anna Brzozowiec z zakładowej "Solidarności", protest zorganizowały wszystkie związki zawodowe działające w sierpeckim szpitalu: Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych, NSZZ "Solidarność", NSZZ "Solidarność"'80 oraz Związek Zawodowy Pracowników Ochrony Zdrowia.

"Akcja strajkowa jest prowadzona, ale szpital pracuje. Budynek został oflagowany. Jednak nikt nie odszedł od łóżek pacjentów. Część pracowników nosi plakietki strajkowe, a część, która ma dzień wolny, przychodzi do szpitala i zbiera się na pewien czas w jednej z sal, aby w ten sposób wyrazić poparcie dla postulatów" - powiedziała PAP Brzozowiec.

Podkreśliła, iż protestujący chcą rozpoczęcia merytorycznych negocjacji, których - w jej ocenie - dyrekcja dotychczas unikała. "Jesteśmy cały czas zwodzeni, niedoinformowani. Nikt nie podjął z nami dialogu, ani dyrekcja, ani starostwo. Stąd nasza determinacja. Jeżeli nie dojdzie do rozmów, protest zaostrzymy. Na razie czekamy" - dodała.

Brzozowiec zaznaczyła, iż jednym z postulatów jest odstąpienie od planowanego zwolnienia 9 pracowników obsługi szpitala. "Nie zgadzamy się z podanym powodem zwolnienia, czyli likwidacją tych stanowisk, bo uważamy, że będzie to likwidacja fikcyjna, że i tak ktoś będzie musiał te obowiązki wykonywać, jak choćby w przypadku telefonistki czy portiera" - oświadczyła.

Zaznaczyła, iż pracownicy szpitala obawiają się, że pracę utracą także 34 osoby z personelu oddziału ginekologiczno- położniczego, z którego z początkiem roku odeszło z pracy pięciu, czyli większość lekarzy.

Brzozowiec przyznała, że innym problemem jest skala podwyżek płac wprowadzona przez dyrekcję w październiku ub. roku, gdy część pracowników, w tym część lekarzy dostała 26 proc. podwyżkę, a część tylko 1 proc. "Uważamy, że to powinno zostać wyrównane" - dodała.

Brak porozumienia płacowego był powodem wypowiedzeń, jakie złożyli lekarze właśnie z oddziału ginekologiczno-położniczego - ważność wypowiedzeń dobiegła końca 31 grudnia. Obecnie na oddziale pracuje tylko dwóch lekarzy. Według Tadeusza Żurawika, do niedawna ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego, sytuacja jest bardzo trudna, gdyż przy niepełnej obsadzie lekarskiej oddział musi zapewnić opiekę hospitalizowanym już pacjentkom i przyjmować nowe.

W grudniu większość lekarzy zgodziła się na podwyżki do poziomu: 4,7 tys. zł dla drugiego stopnia specjalizacji, 3,2 tys. zł dla pierwszego stopnia specjalizacji i 2,5 tys. zł dla lekarzy bez specjalizacji. Oni nie przystąpili do protestu.

Do chwili nadania depeszy PAP nie udało się skontaktować z dyrektorem sierpeckiego szpitala Markiem Kaczmarskim, który przebywa na zwolnieniu lekarskim. Nieuchwytna była też zastępczyni dyrektora ds. medycznych Krystyna Jodłowska. (PAP)

mb/ pz/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)