Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Meller: Nicolas Sarkozy ma pewien typ wrażliwości na Europę środkowowschodnią

0
Podziel się:

Nowy prezydent Francji Nicolas Sarkozy ma
pewien typ wrażliwości na Europę środkowowschodnią, także jeżeli
chodzi o Polskę i docenia jej rolę w Europie - uważa były minister
spraw zagranicznych i były ambasador RP we Francji Stefan Meller.
Jego zdaniem, "to wszystko dobrze wróży".

Nowy prezydent Francji Nicolas Sarkozy ma pewien typ wrażliwości na Europę środkowowschodnią, także jeżeli chodzi o Polskę i docenia jej rolę w Europie - uważa były minister spraw zagranicznych i były ambasador RP we Francji Stefan Meller. Jego zdaniem, "to wszystko dobrze wróży".

Według wstępnych danych, po obliczeniu 85,54 proc. oddanych głosów, kandydat centroprawicy Nicolas Sarkozy zdobył poparcie 53,35 proc. wyborców w niedzielnej drugiej turze wyborów prezydenckich we Francji. Kandydatka socjalistów Segolene Royal uzyskała poparcie 46,65 proc. głosujących.

"Zakończyła się epoka takiego mgławicowego stosunku Francji do Europy wschodniej, sądzę że Nicolas Sarkozy będzie dbał o to, żeby we francuskiej polityce zagranicznej było bardzo wyraźne akcenty dotyczące całej Europy, w tym nowych państw członkowskich" - powiedział PAP Meller.

W jego ocenie "Nicolas Sarkozy wykazuje także chęć otwarcia Francji na świat, na lepsze stosunki ze Stanami Zjednoczonymi". "Może skończy się ta psychoza oficjalnej Francji: że jesteśmy lennikiem Stanów; skoro nowy prezydent sam będzie zabiegał o lepsze stosunki ze Stanami" - powiedział były szef dyplomacji.

Zaznaczył, że w jego odczuciu polski rząd "będzie doceniał fakt, że Sarkozy zmierza do przejrzystego dokumentu podstawowego Europy - chce tekstu niedużego, przejrzystego". "Taka też jest w zasadzie intencja większości polskich elit politycznych" - dodał.

Według Mellera, Sarkozy jest przywiązany do postrzegania Francji jako "flanki południowej Europy i myśli o poważnym zbliżeniu z państwami południa kontynentu". "Ale to nie wyklucza, że docenia i będzie zabiegał o dobre funkcjonowanie motoru francusko- niemieckiego" - podkreślił.

Zaznaczył, że "dobre funkcjonowanie tego motoru" leży także w interesie Polski. "Znajdujemy się w ramach Trójkąta Weimarskiego, który jest w moim odczuciu ważnym zjawiskiem w Europie" - podkreślił Meller.

"Jeśli do tego dodać prawdopodobnie wstrzemięźliwość o wiele dalej posuniętą niż to miało miejsce dotychczas w stosunkach Francji względem Rosji wydaje mi się, że wszystko wskazuje na to, że prezydentura Nicolasa Sarkozy'ego będzie - jeżeli chodzi o polskie interesy podobnie jak interesy innych nowych państw członkowskich Unii Europejskiej - prezydenturą dobrego porozumienia" - podkreślił były szef polskiej dyplomacji.

Odnosząc się do wysokiej frekwencji wyborczej Meller powiedział, że "była konsekwencją tego, że wybory poprzedziła jedna z największych debat politycznych od dziesięcioleci". "Była to debata, która każdemu Francuzowi kazała pójść i zaistnieć w sensie politycznym, powiedzieć jestem za, jestem przeciw, godzę się na to, nie godzę się na tamto" - zaznaczył. "I w tym sensie to pokazuje jak bardzo politycznym społeczeństwem są Francuzi" - dodał.

W trakcie kampanii - jak podkreślił - wiele mówiono o reformach. "Kandydatka socjalistów myślała raczej o reformie powiązanej raczej z dalej trwającą poważną opiekuńczością socjalną, natomiast Sarkozy pod tym względem jest niebywale radykalny w rozumieniu liberalizmu gospodarczego i jego koncepcje reformy - i on tego nie ukrywał - mogą być bolesne dla rozmaitych środowisk pracowniczych" - podkreślił.

"Jeżeli Sarkozy wygrał to w moim rozumieniu oznacza to, jeśli będą dotrzymane wszystkie obietnice wyborcze, że Francja powinna ruszyć z kopyta z reformami gospodarczymi, społecznymi" - zaznaczył.

Pytany o koncepcję Sarkozy'ego przekształcenia grupy G-5 w G-6, były szef polskiej dyplomacji powiedział: "to nic przesądzonego, pokazuje tylko kierunek myślenia". Powiedział, że bardziej traktowałby to "w kategorii przedwyborczych reakcji, które mają uruchomić pewien typ myślenia". "Ale nie wyciągałbym z tego wniosku, że są to decyzje, bo to nie są decyzje" - zaznaczył. W ocenie Mellera chodzi po prostu o rozszerzenie debaty unijnej.

W skład G-5 wchodzą: Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Hiszpania i Włochy. Grupa G-5 jest formą ściślejszej współpracy należących do niej państw, poza ramami traktatowymi UE. Celem grupy jest przyspieszenie i pogłębienie współdziałania w dziedzinach szczególnie istotnych dla interesów bezpieczeństwa tych państw, takich jak walka z terroryzmem, zapobieganie i zwalczanie przestępczości zorganizowanej i wymiana danych operacyjnych.(PAP)

dom/ mok/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)