Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Miłość z kamienia" - opowieść o granicach pasji i miłości

0
Podziel się:

"Miłość z kamienia" to opowieść o niszczącej sile pasji dziennikarskiej -
mówił Wojciech Jagielski podczas wtorkowej promocji książki swojej żony, Grażyny, w której opisała
ona swoje przeżycia, jako żony korespondenta wojennego. Zaprowadziły ją one do szpitala z objawami
stresu bojowego.

*"Miłość z kamienia" to opowieść o niszczącej sile pasji dziennikarskiej - mówił Wojciech Jagielski podczas wtorkowej promocji książki swojej żony, Grażyny, w której opisała ona swoje przeżycia, jako żony korespondenta wojennego. Zaprowadziły ją one do szpitala z objawami stresustresu bojowego. *

Grażyna Jagielska rozpoczyna swoją książkę od słów: "Dzisiaj mijają trzy miesiące, odkąd przyjęto mnie do kliniki psychiatrycznej z objawami stresu bojowego. Tak naprawdę jest to stres mojego męża, ale on zawsze oddawał mi wszystkie swoje kłopoty". Na kolejnych stronach opowiada o ponad 20 latach wspólnego życia z cenionym reporterem, Wojciechem Jagielskim, który relacjonował dla polskich mediów wydarzenia z frontów wojen m.in. w Czeczenii, Afganistanie i Gruzji. Kiedy on wyjeżdżał, ona była skazana na czekanie, które w pewnym momencie zaczęło być destrukcyjne, na obezwładniający strach o najbliższą osobę.

"To opowieść o niszczycielskiej stronie pasji, która sama w sobie jest dobrodziejstwem, sprawia, że życie staje się kolorowe. Ale jest też przekleństwem, bo siłą rzeczy zaniedbuje się przez nią inne rzeczy ważne, rodzinę, przyjaciół. Pasja w pewnym sensie skazuje na samotność. Gdybym wiedział to wcześniej pewnie uczciwiej byłoby świadomie tę samotność wybrać, ale czasem odkrywa się taką prawdę, gdy twoje życie jest już splecione z życiem innych osób" - mówił Wojciech Jagielski podczas wtorkowej promocji książki swojej żony w Warszawie.

"Zaczynałam czekać niespodziewanie, między jedną czynnością a drugą, prawie niezauważalnie, w momentach, które tego nie zapowiadały, w trakcie zamiany płaszcza na żakiet, w drodze do łazienki. () Tkwiłam już przy telefonie albo przed ekranem telewizora. Nie chodziłam do pracy, do sklepu po chleb, na wywiadówki w szkole" - pisze Grażyna Jagielska.

"Dlaczego godziłam się na takie życie? Bo sama jestem z wykształcenia dziennikarką, rozumiem siłę, z jaką Wojtka przyciągał temat. Gdy w 1994 roku wrócił z wyprawy do RPA, gdzie relacjonował wybory, które zniosły apartheid powiedział, że nie wierzy, że w jeszcze w życiu uda mu się przeżyć coś takiego. Był odmieniony.

Rok później postanowiłam wyjechać wraz z nim. To uświadomiło mi moją słabość - intensywność przeżyć takiego reportera jak Wojtek, jest z niczym nieporównywalna, nijak się ma do codzienności" - mówiła Grażyna Jagielska. "Jest w tym coś z uzależnienia. Ma się poczucie bycia w centrum wydarzeń, które w danym momencie są najważniejsze na świecie i coś z ich wagi spływa na świadka, obserwatora' - wspominał Wojciech Jagielski. "Gdy podczas wyjazdu do Afganistanu poczułam ten reporterski +haj+, nie umiałam już potem zaprotestować przeciwko kolejnym wyjazdom męża" - opowiadała autorka "Miłości z kamienia".

"Żona była dla mnie parasolem ochronnym. Miałem dom, gdzie czekała Grażyna. Wracałem i jeden plecak z rzeczami wrzucałem do szafy, a drugi - z opowieściami - na jej barki. Wszystko jej opowiadałem, razem z najstraszniejszymi okropieństwami, których byłem świadkiem. Wtedy po raz pierwszy zrzucałem z siebie ciężar, drugi raz - gdy pisałem reportaż, trzeci raz - gdy powstawała z tego książka. Towarzysz wielu moich wypraw, Krzysztof Miller, trafił w pewnym momencie do kliniki z objawami stresu bojowego, ja, nigdy czegoś takiego nie odczuwałem, myślałem nawet, że to ze mną jest coś nie w porządku. Ale ten mój ciężar brała na siebie Grażyna" - mówił Jagielski.

Książka Grażyny Jagielskiej jest też rodzajem oskarżenia przeciwko samej naturze dziennikarstwa wojennego, w którym chodzi tylko o to, żeby zobaczyć i opisać, a nie pomóc. Zdarzało jej się gościć w domu bohaterów książek męża, z bliska obserwowała historie, które nie miały happy endu. W końcu przestała zadawać pytanie +co się z nim stało później+, bo bała się odpowiedzi.

Książka zaczęła powstawać jako terapeutyczny pamiętnik. "Gdy przeczytałem pierwsze strony, zrozumiałem, że to, co Grażyna pisze jest ważne, ma potencjał literacki. Właściwie nic w tej opowieści mnie nie zaskoczyło, może skoncentrowanie naszego życia na tych dwustu stronach pozwoliło na uwyraźnienie pewnych spraw. To ważna dla mnie książka. Takie memento" - mówił Jagielski.

Długo wydawało się, że rodzicom udało się uchronić dzieci - dwóch synów - przed chaosem rzeczywistości, w jakiej żyli. "Starszy syn pisze książki. I jego najnowsza, jeszcze nie wydana książka pokazuje, że nie do końca się to udało" - dodała Grażyna Jagielska. Przyznaje, że miała chwile żalu po publicznym odsłonięciu tak intymnych spraw. Przestała żałować, gdy dostała list od żony himalaisty, która odnalazła w jej historii swoje przeżycia. Piszą też do niej żony żołnierzy, policjantów a nawet żona kierowcy tira.

Po raz pierwszy w małżeństwie Jagielskich zdarzyło się, że to on czeka na żonę, która wiele czasu spędza lecząc się w szpitalach. Wojciech Jagielski zrezygnował z kariery korespondenta wojennego. Pracuje obecnie w Polskiej Agencji Prasowej.

Książkę "Miłość z kamienia" opublikowało wydawnictwo Znak. (PAP)

aszw/ abe/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)