Kraje, które najbardziej sprzeciwiają się idei ożywienia unijnej konstytucji, powinny okazać większą elastyczność, jeśli UE ma osiągnąć cel i wyjść z impasu instytucjonalnego do czerwca - oświadczył we wtorek szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier.
Niemcy objęły od 1 stycznia półroczne przewodnictwo w Unii Europejskiej.
"Jeśli mamy mieć kompromis do końca niemieckiego przewodnictwa, pewne kraje muszą wykonać ruch" - powiedział Steinmeier występując przed eurodeputowanymi komisji ds. konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego.
"Biorąc pod uwagę fakt, że dwie trzecie krajów już ratyfikowało traktat konstytucyjny, musimy mieć świadomość, że pewne kraje muszą wykonać ruch większy niż inne" - dodał niemiecki minister nie precyzując, o jakie państwa chodzi.
Dotychczas 18 z 27 państw UE ratyfikowało unijną konstytucję. Dwa - Francja i Holandia - odrzuciły ją w referendach; siedem, a wśród nich Polska, wstrzymało proces ratyfikacyjny. Jak pisze AFP, Polska, W. Brytania i Czechy należą do krajów najbardziej niechętnych wysiłkom na rzecz reanimacji unijnej konstytucji.
Niemcy chcą zachować w nowym traktacie jak najwięcej tzw. substancji z obecnej eurokonstytucji, argumentując, że praca od zera zajęłaby zbyt dużo czasu.
"Jesteśmy świadomi, że w pewnych ważnych krajach w Europie panuje pewien sceptycyzm wobec traktatu jako takiego. Ale przewodnictwo UE nie może pominąć faktu, że dwie trzecie krajów członkowskich ratyfikowało traktat: musimy połączyć interesy sceptyków i tych, co ratyfikowali traktat" - powiedział Steinmeier.
Minister zapowiedział, że Berlin będzie prowadził poufne konsultacje w sprawie konstytucji z poszczególnymi krajami UE. Powinny one rozpocząć się jeszcze w tym tygodniu na poziomie tzw. szerpów, wyznaczonych przez stolice "27". W większości państw UE są to na ogół doradcy rządów bądź prezydentów.
Celem jest znalezienie rozwiązania na wyjście z impasu przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku. Biorąc pod uwagę długość procesu ratyfikacyjnego w poszczególnych krajach, "oznacza to, że trzeba będzie zakończyć pracę jeden lub półtora roku wcześniej" - sprecyzował szef niemieckiej dyplomacji. (PAP)
icz/ ksaj/ ap/
