Sytuacja w Afganistanie poprawia się, ale należy tam skierować dodatkowych instruktorów wojskowych i policyjnych, by pomóc siłom rządowym w przejmowaniu odpowiedzialności za bezpieczeństwo - deklarowano w piątek na spotkaniu ministrów obrony NATO w Stambule.
"Zachęcałem 44 państwa (NATO i partnerskie) do sięgnięcia głębiej i zbadania tego, co mogą zrobić dla obsadzenia misji szkoleniowej" - powiedział na zakończenie dwudniowej konferencji sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Anders Fogh Rasmussen.
W wystąpieniach zarówno Fogha Rasmussena, jak i ministra obrony USA Roberta Gatesa pobrzmiewało echo ogólnie optymistycznej oceny, jaką przedstawił w czwartek dziennikarzom w Stambule najwyższy rangą amerykański dowódca w Afganistanie, generał Stanley McChrystal. Według niego, warunki w dziedzinie bezpieczeństwa przestały się już pogarszać.
"Po trudnym roku 2009 widzimy obecnie w roku 2010 nowy rozmach i właśnie nabiera on mocy" - powiedział w piątek Fogh Rasmussen.
Według nieoficjalnych ocen NATO, liczba bojowników talibskich wzrosła z mniej niż czterystu w roku 2004 do około 30 tys. obecnie. Gdy zgodnie z żądaniem McChrystala w Afganistanie znajdzie się 30 tys. dodatkowych żołnierzy USA i dziesięciotysięczne uzupełnienie kontyngentów innych państw, łączna liczebność sił międzynarodowych przekroczy 140 tys.
W ubiegłym tygodniu główne potęgi światowe postanowiły zwiększyć afgańskie siły zbrojne z obecnych 98 tys. żołnierzy do 171,6 tys. w październiku 2011 roku. W tym samym czasie liczba funkcjonariuszy afgańskiej policji ma wzrosnąć z około 90 tys. do 134 tys.
"By to osiągnąć, potrzebujemy jeszcze 1300 instytucjonalnych instruktorów, to znaczy wykładających w szkołach" - powiedział Fogh Rasmussen, zaznaczając, że niezbędnych jest też dodatkowych 21 wojskowych i 119 policyjnych ekip szkoleniowych. Według przedstawicieli NATO, oznaczałoby to 2400 nowych instruktorów zagranicznych, których łączna liczba zbliżyłaby się do 4 tys. (PAP)
dmi/ ap/
5615222