(stanowisko MSZ Rosji)
22.9.Moskwa (PAP) - Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji w piątek ostro skrytykowało czwartkową decyzję szefów resortów spraw zagranicznych państw NATO o otwarciu "intensywnego dialogu" z Gruzją w sprawie jej członkostwa w Sojuszu.
MSZ Rosji ostrzegło, że potraktuje ewentualne włączenie Gruzji do NATO jako zagrożenie dla bezpieczeństwa na Kaukazie.
Mniej stanowczy był rosyjski wicepremier i minister obrony Siergiej Iwanow, który wcześniej oświadczył, że dzięki rozmieszczeniu na granicy z Gruzją dwóch brygad górskich, wejście tego kraju do Sojuszu nie będzie stanowić zagrożenia dla bezpieczeństwa Rosji.
"Tworzymy na Kaukazie dwie nowoczesne brygady górskie. Ich żołnierze będą operować wysoko w górach. Obie zostaną rozmieszczone bezpośrednio na granicy z Gruzją. Dlatego bezpieczeństwo Rosji (w przypadku wejścia Gruzji do NATO) nie ucierpi" - powiedział Iwanow dziennikarzom w Soczi nad Morzem Czarnym.
Szef rosyjskiego resortu obrony dodał, że "decyzja o wstępowaniu lub niewstępowaniu do NATO jest suwerennym prawem każdego kraju".
Natomiast rosyjskie MSZ wydało oświadczenie, w którym skonstatowało, że "dowolne rozszerzenie NATO niesie w sobie istotne zmiany w sferze bezpieczeństwa". "Przypadek Gruzji ma szczególny charakter wskutek jej geograficznej bliskości do Rosji i oczywistej złożoności kaukaskich problemów" -podkreśliło.
"Wejście Gruzji do obecnego, niezreformowanego NATO, jeśli ów zamysł zostanie zrealizowany, poważnie dotknie interesów politycznych, militarnych i ekonomicznych Rosji, a także niekorzystnie odbije się na kruchej sytuacji na Kaukazie" - ostrzegło MSZ Rosji.
Rosyjskie MSZ zauważyło, że "kraje wstępujące do Sojuszu często próbują rozwiązać swoje dwustronne problemy z Moskwą przez ich włączenie do szerszego kontekstu relacji Rosja-NATO". "W wypadku Gruzji można spodziewać się jeszcze większego zaostrzenia już występujących trudności" - dodało MSZ Rosji.
Stosunki Rosji z Gruzją bardzo się pogorszyły, gdy gruziński prezydent Micheil Saakaszwili postawił sobie za cel wprowadzenie swojego kraju do NATO.
Gruzini oskarżają Kreml o wspieranie separatystów w Osetii Południowej i Abchazji, które na początku lat 90. proklamowały niepodległość, a które władze w Tbilisi uważają za integralną część gruzińskiego terytorium.
W Osetii Południowej i Abchazji stacjonują rosyjskie bataliony sił pokojowych. Strona gruzińska coraz głośniej domaga się ich wycofania.
W Gruzji w bazach wojskowych w Achałkałaki (na południu kraju) i Batumi (nad Morzem Czarnym) wciąż przebywa około 3 tysięcy rosyjskich wojskowych. Mają wycofać się stamtąd do końca 2008 roku.
Sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer oświadczył w piątek, że Sojusz w pełni uznaje integralność terytorialną Gruzji, jednak apeluje do Tbilisi o pokojowe uregulowanie sporów ze zbuntowanymi prowincjami, korzystającymi ze wsparcia Federacji Rosyjskiej.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ jo/ ap/
17:01 06/09/22