Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Na pokładzie volo papaple

0
Podziel się:

Na pokładzie samolotu Alitalii (lot A231)
Benedyktowi XVI, który wyląduje w Warszawie w czwartek przed
południem, będzie towarzyszyć 70 dziennikarzy z Europy i Ameryki.
Tę grupę "najbardziej bezpośrednich" sprawozdawców, którzy z
bliska będą relacjonować przebieg pielgrzymki, określa się w
skrócie jako "volo papale", czyli lot - albo samolot - papieski.

Na pokładzie samolotu Alitalii (lot A231) Benedyktowi XVI, który wyląduje w Warszawie w czwartek przed południem, będzie towarzyszyć 70 dziennikarzy z Europy i Ameryki. Tę grupę "najbardziej bezpośrednich" sprawozdawców, którzy z bliska będą relacjonować przebieg pielgrzymki, określa się w skrócie jako "volo papale", czyli lot - albo samolot - papieski.

Pierwszy volo papale został zorganizowany za pontyfikatu Jana Pawła II, gdy nowo wybrany papież udawał się w podróż do Meksyku. Na pokładzie samolotu, w grupie 50 dziennikarzy, znajdowała się wówczas drobna dziewczyna o rudych włosach, sprawozdawczyni telewizji meksykańskiej Valentina Alazraki, z pochodzenia Greczynka. Odtąd brała udział w prawie wszystkich zagranicznych pielgrzymkach papieża-Polaka: w 100 ze 104 zagranicznych podróży. Leci i tym razem z Benedyktem XVI.

Volo papale jest "wynalazkiem" poprzedniego pontyfikatu, podobnie jak konferencje prasowe Jana Pawła II na pokładzie samolotu oraz papamobile. Bodaj ostatnią naprawdę długą rozmowę z dziennikarzami papież-Polak odbył w samolocie lecącym w styczniku 1998 r. na Kubę, do Hawany.

Jan Paweł II zwykle zabierał ze sobą pół setki dziennikarzy, ale w przypadkach, gdy zainteresowanie światowych mediów było szczególnie duże - nawet do siedemdziesięciu. Tak jest i tym razem, gdy nowy papież Benedykt XVI leci do Polski.

Na wiele tygodni przed ustaleniem listy dziennikarzy, mających towarzyszyć papieżowi, odbywa się - jak to żartobliwie nazywają dziennikarze specjalizujący się w obsłudze medialnej Stolicy Apostolskiej - "konkurs skoków" do samolotu papieskiego. Także tym razem liczba kandydatów zgłoszonych przez redakcje z prawie wszystkich kontynentów zbliżała się do trzystu. O wyborze kandydatów, dokonywanym przez Watykańskie Biuro Prasowe, decydowało wiele kryteriów, przede wszystkim jednak profesjonalizm zgłoszonych dziennikarzy i zasięg oddziaływania reprezentowanego przez nich medium, nie zaś kryteria religijne.

W volo papale uczestniczą nie tylko dziennikarze katoliccy, czy chrześcijańscy, lecz także przedstawiciele innych kultur i religii, czy po prostu tacy, których Watykan uznaje za rzetelnych profesjonalistów bez żadnych religijnych preferencji.

Absolutnym rekordzistą, jeśli chodzi o udział w volo papale, jest Giancarlo Giuliani, fotoreporter największego na świecie, wydawanego w milionie egzemplarzy, katolickiego tygodnika "Famiglia Cristiana". Uczestniczył on we wszystkich dotychczasowych papieskich pielgrzymkach.

Autor znakomitych biografii Jana Pawła II, publicysta "Corriere della Sera", Luigi Accattoli, latał w volo papale 84 razy. Z Ojcem Świętym wielokrotnie latał też jego ulubieniec wśród polskich sprawozdawców, Marek Lehnert z Wolnej Europy, a potem Polskiego Radia i KAI.

Szczęście towarzyszy też od pewnego czasu Polskiej Agencji Prasowej. Ilekroć występuje o miejsce w volo papale, zawsze je otrzymuje. Specjalny wysłannik PAP uzyskuje miejsce w samolocie papieskim po raz trzeci z rzędu, licząc ostatnie loty Jana Pawła II do Polski.

Mimo ostrego współzawodnictwa między mediami, w zżytej ekipie dziennikarskiej volo papale panuje na ogół niezwykły duch koleżeńskiej współpracy. Ważne jest, żeby nadać "newsa" przed kolegami, ale etyka i solidarność zawodowa, a także doświadczenie (dziś ja jemu pomogę, jutro on mnie) nakazują dzielić się zdobytymi informacjami.

Istnieje jednak absolutne tabu: nie wolno naruszyć embargo na drukowane teksty papieskie. Pewien ksiądz, znany pisarz i dziennikarz hiszpańskiego dziennika katolickiego, wysłał do swego pisma 24 godziny przed upływem embarga tekst papieskiej encykliki i publikując ją wyprzedził wszystkich. Zdarzyło się to przed dziesięciu laty, ale o zdarzeniu pamiętają wszyscy dziennikarze-watykaniści. Korespondent ten nazajutrz został pozbawiony akredytacji przy Watykańskim Biurze Prasowym i musiał zrezygnować z pracy w Rzymie.

Dziennikarzy volo papale obowiązuje, w zamian za bliski dostęp do papieża w czasie jego podróży, żelazna, niemal wojskowa dyscyplina. Nad jej przestrzeganiem czuwa asystent dyrektora Watykańskiego Biura Prasowego, słynnego Joaquina Navarro-Vallsa, energiczny Belg, 45-letni Vik van Brentegen. Dość powiedzieć, że w napiętym programie wizyt papieskich nie jest tolerowana nawet minuta spóźnienia, a w niektórych podróżach jak np. podczas pielgrzymki Jana Pawła II do Ziemi Świętej volo papale musiało być na nogach już o 4.00 rano!

Innym przykładem dyscypliny może być wydawanie uczestnikom volo papale tekstów przemówień papieskich, pod embargo, na dany dzień wizyty. Odbywa się ono w określonym miejscu, w bardzo wczesnych godzinach porannych i tylko przez kwadrans. Kto się spóźnił, o tekstach może zapomnieć.

Mirosław Ikonowicz (PAP)

ala/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)