Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Negocjacje z lekarzami w szpitalu w Tomaszowie Maz. przerwane do soboty

0
Podziel się:

(dochodzi informacja o przerwaniu negocjacji do soboty i żądaniach
pielęgniarek)

*(dochodzi informacja o przerwaniu negocjacji do soboty i żądaniach pielęgniarek)
*

4.1.Tomaszów Maz. (PAP) - Nadal nie ma porozumienia lekarzy ze szpitala powiatowego w Tomaszowie Mazowieckim (Łódzkie) z dyrekcją placówki. Negocjacje z lekarzami odłożone zostały do soboty do godz. 12.

W placówce trwają jednak przygotowania do ewentualnej ewakuacji pacjentów, która - jeśli ostatecznie rozmowy w sprawie czasu pracy i wynagrodzeń lekarzy zakończą się fiaskiem - możliwa będzie prawdopodobnie za kilka dni. Na weekend - według zapewnień dyrekcji szpitala - opieka nad pacjentami będzie zapewniona.

Dyrektor szpitala Jacek Chyliński nadal liczy, że dojdzie do porozumienia z lekarzami, którzy obok 700 złotych brutto podwyżki w styczniu - na co zgodziła się dyrekcja - domagają się stopniowego zwiększenia płac do poziomu dwóch i pół średnich krajowych. To ostatnie żądanie jest główną "kością niezgody".

"Z zespołem negocjacyjnym uzgodniliśmy, że jutro (w sobotę) do godz. 12 po dokonaniu jeszcze raz symulacji finansowej odpowiemy, jakie jest nasze stanowisko. Jednak ze wstępnych szacunków wynika, że przy dobrej woli nie stać szpital na takie podwyżki" - powiedział dyrektor.

Negocjacje zostały w piątek po południu przerwane i lekarze wyszli z rozmów; wrócili do nich po godzinie, po rozmowach z przedstawicielami ministerstwa zdrowia; później odłożono rozmowy do sobotniego południa.

Po lekarzach negocjacji w sprawie podwyżek płac zażądały również pielęgniarki z tomaszowskiego szpitala; siostry zagroziły, że jeśli nie usłyszą konkretnych propozycji, to nie wykluczają odejścia od łóżek pacjentów.

Lekarze uważają z kolei, że praca w szpitalu nie może opierać się na ich zobowiązaniach moralnych w stosunku do pacjentów i muszą mieć oni gwarancje godnych warunków pracy i płacy.

"Byliśmy pewni, że w porozumieniu, które podpisaliśmy w środę, mieliśmy gwarancje spełnienia naszych postulatów m.in. dotyczących gwarancji dalszego wzrostu wynagrodzeń. Okazało się, że zdaniem dyrektora i starosty tak nie jest. Czujemy się oszukani. Obawiamy się, że w tej sytuacji nie wrócimy już do pracy w tym szpitalu, bo nie wiemy, czy po ewentualnej jego ewakuacji placówka będzie działać" - mówił dziennikarzom Jacek Łyczek z OZZL w szpitalu.

Dyrektor Chyliński przyznaje, że prowadzone są przygotowania do ewakuacji pacjentów. Według niego, potrwają one co najmniej kilka dni, ponieważ trzeba przeanalizować stan pacjentów, przygotować ościenne szpitale i zorganizować transport. W jego ocenie, jeśli związki zawodowe nadal będą obstawać przy swoich żądaniach, to nie będzie możliwości zabezpieczenia na dyżurach opieki nad pacjentami i będzie konieczna ewakuacja.

Jeśli do niej dojdzie, najciężej chorzy pacjenci prawdopodobnie mieliby trafić do szpitali m.in. w Piotrkowie Tryb. i Bełchatowie.

Wielu zdezorientowanych pacjentów, których stan zdrowia na to pozwalał i mogą być leczeni poza szpitalem, zostało wypisanych z placówki do domu. "Ci co chodzą, to do domu, a reszta nie wiem, gdzieś ich wywiozą. Chcemy, żeby nie likwidowali tego szpitala, bo tu jest wielu chorych. Żeby mogli zostać tutaj do wyleczenia" - skarżyła się jedna ze starszych pacjentek.

W negocjacjach uczestniczy starosta powiatu tomaszowskiego Piotr Kagankiewicz i członkowie Rady Społecznej szpitala. Starosta przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że lekarzom proponuje się obecnie 700 zł podwyżki oraz "pozostawienie ścieżki negocjacji". Według Kagankiewicza, to jedyna kwota, na jaką obecnie stać starostwo, bez obawy natychmiastowego ogłoszenia bankructwa placówki. Przypomniał, że tomaszowski szpital ma ponad 50 mln zł długu.

W środę dyrektor szpitala informował, że po długich negocjacjach doszło do porozumienia pomiędzy lekarzami i dyrekcją. Lekarze mieli zgodzić się na wydłużony czas pracy w zamian za podwyżki 600 i 700 zł brutto miesięcznie, w zależności od stopnia specjalizacji. Jednak - według szefa placówki - w czwartek związkowcy przedstawili dyrekcji aneks do porozumienia, który nie jest możliwy do spełnienia przez szpital. Dyrektor podkreśla, że główną kością niezgody jest ścieżka dojścia do podwyżek.

Szef placówki nie umiał na razie powiedzieć, ilu pacjentów ewentualnie miałoby zostać ewakuowanych. Szpital w Tomaszowie Mazowieckim ma ponad 460 łóżek, przebywa w nim obecnie ponad 300 pacjentów. Placówka zatrudnia ponad 90 lekarzy. (PAP)

szu/ jaw/ wkr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)