"Potrzebujemy pewnej siebie Polski, która gotowa jest do konstruktywnej współpracy, a nie naznaczonej trwałą nieufnością wobec Unii Europejskiej" - powiedziała w środę w Bundestagu wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego SPD Angelika Schwall-Dueren podczas dyskusji o wynikach czerwcowego szczytu UE w Brukseli.
"Ta nieufność jest niezgodna z nastawieniem Polaków, którzy w stopniu dotychczas niespotykanym, dziś niemal w 90 procentach, popierają Unię Europejską oraz dalszy rozwój (Wspólnoty) na podstawie traktatowej" - zaznaczyła posłanka, odpowiedzialna w swojej partii za kontakty z Polską.
Schwall-Dueren przyznała, że nie ma pewności, czy Wielka Brytania lub Polska nie będą próbowały "naginać" ustalonego mandatu negocjacyjnego w sprawie traktatu, by doprowadzić do jego zmiany.
Niemiecka socjaldemokratka podziękowała krajom, które pomogły uchwalić mandat, wymieniając w tym kontekście Włochy i Francję, która "powróciła na międzynarodową arenę". Wyraziła nadzieję, że Trójkąt Weimarski, czyli współpraca polsko-niemiecko-francuska, stanie się znów płaszczyzną wzmacniającą Unię Europejska.
"Ratyfikacja (traktatu UE) musi się udać. Najbliższe miesiące będą decydujące dla dalszych losów Wspólnoty. Albo powstanie Europa różnych prędkości, albo wspólna silna Europa, zdolna do rozwiązywania konfliktów" - zaznaczyła Schwall-Dueren.
Polski bronił deputowany postkomunistycznej lewicy Alexander Ulrich. Jego zdaniem Polska walczyła o swoje prawa, podobnie jak Wielka Brytania. Silniejsi próbowali narzucić swoją wolę słabszym - mówił Ulrich.
Przed "złośliwościami" wobec Polski ostrzegał przedstawiciel liberalnej FDP Markus Loening. Musimy doprowadzić do porządku nasze relacje z Polską - mówił. "To są nasi sąsiedzi, i pozostaną nimi także wtedy, gdy Kaczyńscy dawno już odejdą" - dodał Loening.
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ap/ woj/
