Odrzucenie przez Irlandczyków Traktatu Lizbońskiego wywoła poważniejszy kryzys w UE niż ten przed trzema laty, gdy upadła konstytucja europejska - powiedział PAP niemiecki politolog Cornelius Adebahr.
"Wówczas upadł bardzo ambitny projekt, a teraz zanosi się na porażkę projektu awaryjnego" - powiedział ekspert Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej (DGAP).
"Gotowość do podjęcia kolejnej próby opracowania czegoś nowego wydaje się bardzo mała, a nawet nieprawdopodobna. To prawdziwy kryzys" - dodał.
Zdaniem Adebahra teoretycznie jest możliwe powtórzenie referendum w Irlandii, tak jak powtórzono w 2002 roku głosowanie w sprawie traktatu nicejskiego, który otwierał drogę do rozszerzenia UE.
"Jednak to zależy od samych Irlandczyków, a także od tego, czy kraje UE będą chciały wyjść naprzeciw żądaniom przeciwników traktatu" - ocenił ekspert.
W jego opinii sytuację wykorzystają m.in. przeciwnicy dalszego rozszerzania Wspólnoty, którzy twierdzą, że UE 27 państw jest za duża i nie jest w stanie niczego wspólnie przeprowadzić.
Adebahr uważa, że trudno wskazać winnego porażki referendum w Irlandii. "Rząd i główne partie prowadziły kampanię na rzecz poparcia traktatu" - powiedział.
"Problemem mogła być komunikacja - nie wyjaśniano w wystarczającym stopniu, dlaczego traktat jest potrzebny" - dodał.
"Niezwykle trudno jest dobrze informować przed referendum o czymś takim, jak traktat unijny. Wśród irlandzkiej opinii publicznej powstało wrażenie, że to coś bardzo skomplikowanego, co trudno zrozumieć. Bardzo łatwo jest natomiast formułować argumenty przeciw i populistyczne, często niezgodne z prawdą hasła" - ocenił analityk.
Jego zdaniem przyszłotygodniowa Rada Europejska w Brukseli będzie kolejnym "kryzysowym szczytem UE".
Anna Widzyk (PAP)
awi/ mc/ gma/