Unia Europejska wycofa z Bośni i Hercegowiny w pierwszym etapie 3,5 tys. żołnierzy - postanowili w czwartek na nieformalnym spotkaniu w Wiesbaden ministrowie obrony 27 krajów UE.
Gospodarz spotkania, szef niemieckiego resortu obrony Franz Josef Jung (CDU)
zapowiedział, że UE będzie obserwowała z uwagą rozwój sytuacji w Bośni i Hercegowinie (BiH), aby zapewnić bezpieczeństwo.
W BiH stacjonuje obecnie 6,5 tys. żołnierzy Unii, która w grudniu 2004 roku przejęła od NATO misję stabilizacyjną w kraju zamieszkiwanym przez Chorwatów, Serbów i Muzułmanów.
Wspólnota zwiększy natomiast czterokrotnie, z 40 do 160, liczbę policjantów szkolących w Afganistanie tamtejsze siły porządkowe. Celem Unii jest wyszkolenie 60 tysięcy afgańskich policjantów. Dotychczas odpowiednie przeszkolenie przeszło 17 tys. mieszkańców Afganistanu.
UE planuje przeprowadzenie szkolenia policjantów także w Kosowie.
W dwudniowych obradach w Wiesbaden uczestniczy szef polskiego resortu obrony Aleksander Szczygło. Obecni są także sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer oraz wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej Javier Solana. Niemcy sprawują w tym półroczu przewodnictwo w UE.
Tematem rozmów były także amerykańskie plany rozmieszczenia w Europie Środkowej elementów systemu obrony przeciwrakietowej oraz reakcje Rosji na ten projekt.
Jung opowiedział się za wypracowaniem przez NATO wspólnego stanowiska w tej sprawie. Amerykańskie plany rozmieszczenia elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach w żadnym wypadku nie zagrażają Rosji - podkreślił.
Jego zdaniem byłoby dobrze, gdyby projekt amerykańskiej tarczy spotkał się z poparciem w NATO. Niemiecki polityk uważa, że kraje Sojuszu powinny prowadzić dialog z Rosją, by rozwiać jej obawy związane z rozlokowaniem elementów tarczy w Europie Środkowej.
Prezydent Rosji Władimir Putin ostro skrytykował w lutym w Monachium amerykańskie plany i zarzucił Stanom Zjednoczonym prowokowanie nowego wyścigu zbrojeń.
W ocenie Solany projekt tarczy nie zagraża strategicznemu partnerstwu Unii z Rosją. "Nie powinniśmy tego (protestów Rosji) dramatyzować" - oświadczył szef unijnej dyplomacji.
Jung i Solana podkreślili, że Polska i Czechy podejmą suwerenną decyzję, czy akceptują amerykański system.
Scheffer wyraził uznanie dla tych krajów Sojuszu, które wysłały dodatkowe kontyngenty wojska do Afganistanu. Od listopada do Afganistanu wyjechało dodatkowo 7 tys. żołnierzy. Polska misja ma liczyć do 1,2 tys. żołnierzy.
Sekretarz generalny NATO zaprzeczył, że USA wywierały presję w tej sprawie. "Nie sądzę, aby można było mówić o amerykańskich naciskach" - powiedział. "Każdy robi tyle, na ile go stać" - dodał.
Siły stabilizacyjne ISAF w Afganistanie, dowodzone przez NATO, liczą obecnie 34 tys. żołnierzy z 37 krajów.
Solana ocenił, że Unia może bez wahania wycofać swoje oddziały z Bośni i Hercegowiny. "Pod względem bezpieczeństwa sytuacja jest bardzo dobra" - zapewnił. Jego zdaniem problemy występujące w tym regionie mają "charakter polityczny".
Wycofanie wojska z Kosowa byłoby natomiast niewłaściwym sygnałem - zastrzegł Jung. Obecnie stacjonuje tam 16 tysięcy żołnierzy NATO.
Jacek Lepiarz(PAP)
lep/ kar/ mc/