Niemiecki socjaldemokrata Egon Bahr wykazał zrozumienie dla zarzutów prezydenta Rosji Władimira Putina skierowanych pod adresem Stanów Zjednoczonych.
"Putin wylał całą złość, która się w nim zebrała, i nie zważając na protokół (dyplomatyczny) powiedział to, co niektóre rządy zachodnie myślą, nie mówiąc tego głośno" - powiedział Bahr w wywiadzie, który ukaże się we wtorek w dzienniku "Stuttgarter Nachrichten".
Putin w sobotę na konferencji w Monachium zarzucił USA dążenie do hegemonii, łamanie prawa międzynarodowego i prowokowanie kolejnej rundy zbrojeń w związku z planami rozmieszczenia elementów tarczy antyrakietowej w krajach sąsiadujących w Rosją.
Nie można nie zgodzić się z poglądem, że Stany Zjednoczone złamały umowy - oświadczył Bahr. Przed atakiem na Irak "pominęły" ONZ, dążą dziś do stworzenia nowych systemów obrony przeciwrakietowej i nowej broni atomowej, chociaż nikt nie stanowi obecnie dla nich wyzwania - wyjaśnił niemiecki socjaldemokrata.
Zdaniem Bahra błędny jest jednak wniosek Putina, że USA dążą do światowej hegemonii. "Ameryka wie, że nie jest w stanie wbrew rosnącym w siłę Chinom i Indiom zapanować nad światem" - powiedział.
Bahr przyznał, że Putin wykorzystuje okazję, jaką jest wzrost cen energii oraz to, iż świat jest skazany na rosyjskie rezerwy. "Dlaczego miałby tego nie robić" - zapytał polityk SPD, dodając, że Ameryka także każe sojusznikom słono płacić za wszystko.
Bahr, 84-letni dziennikarz, należał w latach 60. i 70. do najbliższych współpracowników kanclerza RFN Willy'ego Brandta (1969-1974). Był intelektualnym twórcą koncepcji polityki wschodniej "Ostpolitik" oraz jej praktycznej realizacji, polegającej na osiąganiu stopniowych zmian demokratycznych w krajach bloku radzieckiego poprzez uznanie komunistycznych władz w tych krajach i wciąganie ich do coraz ściślejszej współpracy.
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ mc/