Niemiecki rząd uważa, że Unia Europejska powinna nadal prowadzić dialog z Rosją, jeśli chce pomóc w ustabilizowaniu sytuacji na Kaukazie - poinformował w czwartek szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier.
Szef komisji spraw zagranicznych Bundestagu Ruprecht Polenz (CDU)
przyznał zaś na konferencji prasowej, że środki nacisku na Rosję są ograniczone.
Kierowana przez Polenza komisja spotkała się w czwartek na nadzwyczajnym posiedzeniu z udziałem Steinmeiera, poświęconym eskalacji konfliktu wokół separatystycznych republik gruzińskich: Osetii Południowej i Abchazji.
Zdaniem szefa MSZ w Berlinie, obecnie priorytetowym zadaniem jest pomoc mieszkańcom regionu, a temu najlepiej służy rozsądna polityka.
"Krytykujemy to, co należało skrytykować, wyrażając się jasno w kontaktach z rosyjskimi rozmówcami, szczególnie gdy chodzi o bombardowania w Gruzji i obecność tam rosyjskich wojsk" - powiedział dziennikarzom Steinmeier.
Jednak - dodał - jeśli UE chce odegrać istotną rolę w stabilizacji regionu, nie powinna zamykać "kanałów komunikacji z Tbilisi i Moskwą".
Wypowiadając się po posiedzeniu komisji spraw zagranicznych Bundestagu, Polenz ocenił, że "wskazywanie winnych eskalacji konfliktu na Kaukazie mogłoby osłabić możliwości dalszych mediacji".
"Bez współdziałania Rosji trudno wyobrazić sobie wyjście z kryzysu" - dodał.
Według Polenza wśród przedstawicieli niemieckiego parlamentu panuje zgoda co do tego, że negocjacje Unii Europejskiej i Rosji o nowym porozumieniu o współpracy i partnerstwie (ang. CAP) powinny się rozpocząć.
"W rozmowach należy poruszyć kwestie, które w minionych dniach wywołały zadrażnienia" - dodał.
Polenz przyznał też, że w komisji spraw zagranicznych panuje sceptycyzm co do tego, czy uda się doprowadzić do trwałego rozwiązania kryzysu wokół separatystycznych republik gruzińskich. Bardziej prawdopodobne jest "ponowne zamrożenie" konfliktu.
Pytany o ocenę wtorkowej wizyty przywódców pięciu państw: Polski, Ukrainy i krajów bałtyckich w Tbilisi, Polenz odparł, że jeśli jej celem było wyrażenie "pokojowej solidarności" z Gruzją, to misja służyła celom UE.
"Jednak należy uważać, by oceny oraz wyroki były kompleksowe" - ostrzegł. Jeśli okazałoby się, iż siły gruzińskie atakowały po wkroczeniu do Osetii Południowej cele cywilne, będzie to zasługiwać na potępienie - dodał.
Anna Widzyk (PAP)
awi/ mc/