Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nowy zarząd woj. śląskiego na razie bez Gorzelika z RAŚ

0
Podziel się:

Przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska (RAŚ) Jerzy Gorzelik, wbrew
oczekiwaniom wynikającym z umowy koalicyjnej w śląskim sejmiku, nie został w czwartek wybrany na
członka zarządu woj. śląskiego.

Przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska (RAŚ) Jerzy Gorzelik, wbrew oczekiwaniom wynikającym z umowy koalicyjnej w śląskim sejmiku, nie został w czwartek wybrany na członka zarządu woj. śląskiego.

RAŚ nie zrywa jednak koalicji z PO i PSL, licząc na wybór Gorzelika za tydzień.

Podczas czwartkowej, pierwszej sesji nowego sejmiku, radni wybrali pozostałych członków 5-osobowego regionalnego zarządu. Nowym marszałkiem został dotychczasowy wicewojewoda śląski Adam Matusiewicz (PO), wicemarszałkami - członek zarządu województwa w poprzedniej Mariusz Kleszczewski oraz aktorka teatralna Aleksandra Gajewska-Przydryga (oboje z PO). Do zarządu weszła też Aleksandra Banasiak z PSL. To pierwsze kobiety w historii samorządu wojewódzkiego na Śląsku.

W rozmowach koalicyjnych ustalono, że do zarządu wejdzie też lider RAŚ, jednak w czwartkowym głosowaniu nie uzyskał on wystarczającego poparcia. Głosowało na niego 23 radnych, 23 było przeciw, jeden radny wstrzymał się od głosu. Nowy marszałek województwa Adam Matusiewicz (PO) zapowiedział, że ponownie zgłosi kandydaturę Gorzelika podczas kolejnej sesji, zaplanowanej na 10 grudnia.

Koalicja PO, RAŚ i PSL ma dysponować w 48-osobowym sejmiku 27 głosami. 22 radnych PO ma współpracować z dwoma radnymi PSL i trzema - z RAŚ. Poza zarządem znalazły się dotychczas współrządzący regionem SLD (10 mandatów) oraz PiS (11 radnych).

Gorzelik spokojnie przyjął odrzucenie swojej kandydatury. "Spodziewałem się, że mogą być problemy. Mam świadomość, jak zróżnicowanym środowiskiem jest środowisko PO. Wiedziałem, że jest wiele osób, które nie są entuzjastami tej koalicji, choć z drugiej strony decyzje regionalnej PO odnośnie umowy koalicyjnej były jednoznaczne i zapadły miażdżącą większością głosów" - powiedział PAP lider RAŚ.

"Doskonale zdaję sobie sprawę, że moja osoba i moje wypowiedzi budzą kontrowersje; co więcej, jestem z tego zadowolony, bo kontrowersji nie budzą ludzie, którzy nie mają poglądów" - dodał.

Zdaniem Gorzelika, choć głosowanie było tajne, nie ma wątpliwości, że to niektórzy radni PO go nie poparli. "PSL nie miałoby żadnego interesu, żeby tę koalicję torpedować. Najwyraźniej wśród radnych PO znaleźli się tacy, którzy wyżej oceniają opcję koalicji z SLD" - ocenił.

Gorzelik poinformował, że po głosowaniu uzgodniono z PO, że wszystkie strony na razie trzymają się dotychczasowych ustaleń. Jeśli jednak ostatecznie lider RAŚ nie zostanie wybrany do zarządu województwa - a udział RAŚ w zarządzie jest zapisany w umowie koalicyjnej - "odbędzie się debata z partnerami z PO i PSL na temat celowości tej koalicji" - powiedział szef Ruchu.

"Rozminęliśmy się z wcześniejszymi ustaleniami, ale nie zmienia to faktu, że na następnej sesji będziemy ponownie próbować się z nich wywiązać" - powiedziała rzeczniczka śląskiej PO, radna wojewódzka Agnieszka Kostempska. Przyznała, że kandydatura Gorzelika na członka zarządu województwa "nie musi budzić hurra-optymizmu wszystkich".

"Nie namawiamy do bezgranicznej miłości, ale do pewnej lojalności, którą każdy legitymujący się przynależnością do PO winien się wykazać. Większość ma więcej do powiedzenia, a większość zdecydowanie opowiada się za taką koalicją" - dodała rzeczniczka.

Obecność radnych RAŚ w sejmiku i w koalicji wywoływała podczas sesji różne emocje. Sympatycy RAŚ licznie pojawili się na galerii sejmiku, gdzie wywiesili śląskie flagi. Radni PiS pytali z trybuny o wcześniejsze publiczne wypowiedzi Gorzelika, takie jak: "Jestem Ślązakiem, nie Polakiem i nie Polsce przyrzekałem, więc jej nie zdradziłem i nie czuję się zobowiązany do lojalności wobec tego państwa". Pytali Gorzelika o to, czy podtrzymuje te słowa.

"Deklaracja, że się nie czuję do czegoś zobowiązany, nie jest jednoznaczna z deklaracją, że czegoś nie zrobię. Wspólnie złożyliśmy ślubowanie. Traktuję je jako zobowiązanie, zwykłem dotrzymywać słowa. Nie widzę sprzeczności między tekstem ślubowania a moimi wypowiedziami publicznymi czy publicystycznymi. W moim przekonaniu program RAŚ jest programem dobrym nie tylko dla mieszkańców regionu, ale dobrym dla Polski, dla państwa polskiego. Sprzeczności nie dostrzegam" - odpowiadał im Gorzelik.

W kuluarach sejmiku komentowano specyficzny sposób wygłoszenia ślubowania radnych - w przeciwieństwie do poprzednich kadencji, gdzie radni ślubowali zbiorowo, tym razem każdy z nich indywidualnie wygłaszał tekst ślubowania, zobowiązując się m.in., że będzie "strzec suwerenności i interesów Państwa Polskiego" oraz "przestrzegać Konstytucji i innych praw Rzeczypospolitej Polskiej". Według nieoficjalnych informacji od radnych, taka formuła była efektem ustaleń w klubie PO, by ślubowanie w tej formule wygłosili radni RAŚ, wyciszając w ten sposób kontrowersje wokół ich domniemanych dążeń separatystycznych. Oficjalnie tych pogłosek nie komentowano.

"Tym, którzy obserwowali salę i słuchali ślubowań radnych, pewno kamień z serca spadł, bo przecież w ślubowaniu jest przysięga na konstytucję i dochowanie wiary narodowi polskiemu. () Wszelkie spekulacje można było odciąć, słuchając z przyjemnością ślubowań trzech przedstawicieli RAŚ" - skomentował lider śląskiej PO, pos. Tomasz Tomczykiewicz.

Radny PiS, b. szef ABW Bogdan Święczkowski na zwołanej konferencji prasowej zadał "publiczne pytanie" politykom PO. Jak mówił, chce się dowiedzieć, czy i kiedy kierownictwo partii zawrze koalicję z RAŚ na szczeblu ogólnopolskim, czy będzie dążyć do zmiany polskiej konstytucji, granic woj. śląskiego, a następnie nada mu autonomię oraz "czy i kiedy przewiduje, że ten region w przyszłości wraz z woj. opolskim i dolnośląskim staną się częścią eurolandu Brandenburgia lub Saksonia".

"Oczywiście jest to sytuacja mało prawdopodobna, ale cóż, jeżeli się zawiera takie koalicje, to można wierzyć we wszystko, co się może w tym kraju zdarzyć" - dodał Święczkowski.

Koalicja z RAŚ była też okazją do politycznego happeningu nowej radnej, Małgorzaty Tkacz-Janik, współprzewodniczącej Zielonych 2004, która weszła do sejmiku z listy SLD. Podczas inauguracyjnej sesji wystąpiła ona w kreacji z elementami stroju huculskiego. Chciała zamanifestować, że na Śląsku mieszkają różni ludzie.

"Mój huculski strój jest ku pamięci mojej babki, która była Hucułką, Niemką, Żydówką i Polką, a ja teraz tutaj mieszkam i dlaczego mam czuć się gorsza? Głos mniejszości jest ważny, bo określa nas jako głos demokracji, ale nie może przekraczać pewnej określonej granicy. Musimy wychwycić ten moment, kiedy to będzie separatyzm, a kiedy autonomia" - powiedziała.

Podczas czwartkowej sesji dotychczasowy marszałek województwa, Bogusław Śmigielski z PO, został wybrany na przewodniczącego sejmiku. Nowy marszałek, Adam Matusiewicz, do najważniejszych zadań na najbliższą przyszłość zaliczył skuteczne pozyskiwanie środków unijnych z okresu programowania 2007-2013 i dobre przygotowanie się do kolejnego.

"Z pewnością zarząd województwa będzie podejmował absolutnie kluczowe decyzje co do przyznania - i to będą decyzje polityczne - dotacji na duże, flagowe inwestycje woj. śląskiego. Budżet województwa sam w sobie jest duży, to ponad miliard złotych, z tym że takich wolnych środków finansowych do zainwestowania nie ma zbyt wiele" - zaznaczył marszałek.

Adam Matusiewicz ma 37 lat, mieszka w Siemianowicach Śląskich. Z wykształcenia ekonomista, zanim w 2007 r. został wicewojewodą, pełnił funkcję skarbnika samorządu Pszczyny. Związany z PO, jest przewodniczącym jej miejskiej organizacji w Katowicach. W poprzednich wyborach parlamentarnych pełnił funkcję szefa sztabu śląskiej Platformy.

Anna Gumułka (PAP)

lun/ kon/ mtb/ mab/ la/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)