Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Obchody 40. rocznicy inwazji wojsk Układu Warszawskiego

0
Podziel się:

(przemówienie Klausa, Topolanek wręczył odznaczenia)

(przemówienie Klausa, Topolanek wręczył odznaczenia)

21.8.Praga/Bratysława (PAP) - W stolicach Republiki Czeskiej i Słowacji - Pradze i Bratysławie - władze państwowe uczciły w czwartek 40. rocznicę sterowanej z Kremla inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację, stanowiącej kres podjętej w ramach Praskiej Wiosny próby zreformowania ustroju komunistycznego.

"Jest to data, która daje nam określone historyczne doświadczenie, które powinno nas motywować również przy kierowaniu naszymi rządami i naszymi państwami, byśmy pracowali na rzecz obywateli Republiki Czeskiej i Republiki Słowackiej i byśmy żyli w związku ponadstandardowo zaprzyjaźnionych krajów, skoro już nie w jednym państwie" - oświadczył czeski premier Mirek Topolanek.

Wraz z przybyłym do Pragi premierem Słowacji Robertem Fico Topolanek złożył wiązankę kwiatów w narodowych barwach w miejscu pamięci w dzielnicy Klarov, gdzie 26 sierpnia 1968 roku zginęła od radzieckich kul 25-letnia studentka Marie Charouskova, matka dwuletniego chłopczyka. Była ona jedną z 80 zarejestrowanych od 21 sierpnia do 18 września 1968 roku cywilnych ofiar interwencji.

Jak podkreślił Fico, zbrojna akcja Układu Warszawskiego całkowicie zlikwidowała sen o zdemokratyzowaniu ówczesnej Czechosłowacji.

Czeski prezydent Vaclav Klaus udał się w czwartek do Bratysławy, gdzie wspólnie z prezydentem Słowacji Ivanem Gaszparoviczem zadeklarowali, iż inwazja z 1968 roku definitywnie ukazała tragizm i irracjonalność reżymu komunistycznego, będąc jednocześnie początkiem jego końca.

Późnym popołudniem, po powrocie do Pragi, prezydent Klaus wygłosił na praskim zamku przemówienie dotyczące wydarzeń 1968 roku.

Jak podkreślał, jest to jedna z najsmutniejszych rocznic czeskiej historii, a "kraj przeżył wówczas szok największy od końca drugiej wojny światowej".

"W owych sierpniowych dniach publiczną własnością stało się twierdzenie, że okupowali nas Rosjanie, co nie jest pełną prawdą, bowiem inwazją kierowała i ponosi za nią główną odpowiedzialność radziecka władza totalitarna. (...) Wielu naszych współobywateli uważa za winowajcę naród rosyjski, co jest historycznie niesprawiedliwe, a dla naszych współczesnych stosunków szkodliwe" - zaznaczył czeski prezydent.

Powiedział również, że w tym samym 1968 roku w Paryżu młodzi lewicowi radykałowie na barykadach obwieszczali maoistowską rewolucję kulturalną, a "w USA ich ideowi druhowie występowali pod sztandarem ruchu oporu przeciwko amerykańskiemu zaangażowaniu w antykomunistyczną wojnę wietnamską z wizerunkami zawodowego lewicowego radykała Che Guevary na piersiach".

"Nie chcę konstruować żadnych sztucznych paraleli, bowiem lata sześćdziesiąte XX stulecia były pod wieloma względami wyjątkowe i niepowtarzalne. Obok tragedii, jaką był czechosłowacki 21 sierpnia, przyniosły także niezwykły przełom liberalizmu, niepowtarzalne ekscesy artystyczne, wstrząśnięcie chyba wszystkimi społecznymi tabu. Niemniej okazuje się, że z niektórymi następstwami tych wydarzeń, nie tylko u nas, ale i w światowej lub przynajmniej europejskiej skali spotykamy się i obecnie. Nie uporaliśmy się z nimi, a dla wolnej demokratycznej cywilizacji stanowią one zagrożenie i problem" - podkreślił Klaus.

Według niego, w Europie "ideowe tło lewackiego wybuchu 68 roku nie zostało całkowicie zapomniane", a "obywatele państw, które nie musiały doświadczać realnego socjalizmu, zachowują senny podziw wobec wspaniale brzmiących fraz najróżniejszych nowych form kolektywizmu".

Główne praskie uroczystości odbyły się pod siedzibą Czeskiego Radia i Muzeum Narodowego, gdzie w pamiętną noc doszło do najtragiczniejszych wydarzeń. Radzieccy żołnierze omyłkowo ostrzelali wówczas fasadę muzeum, myśląc, że jest to gmach wciąż nadającej nieocenzurowane informacje czeskiej rozgłośni.

Strzały zwabiły tłumy prażan. Wtedy także zrobiono słynne zdjęcie płonącego przed budynkiem czołgu.

Radzieccy żołnierze tracili cierpliwość. Rozkaz był jasny: wyłączyć nadajniki radiowe. Radio jeszcze rano transmitowało dramatyczne relacje z prowadzącej do budynku alei Vinohradskiej; w eterze słychać było odgłosy wystrzałów i ryk czołgowych silników. W czasie walk o rozgłośnię zginęło 15 osób.

Pod pomnikiem ofiar wieńce złożyli w czwartek przedstawiciele władz i wojska, m.in. przewodniczący Senatu Przemysl Sobotka i minister obrony Vlasta Parkanova.

Pod Muzeum Narodowym, gdzie premier Topolanek otwierał wystawę poświęconą wydarzeniom 1968 roku, znów stanął czołg z charakterystycznym białym pasem sił inwazyjnych. Z jego lufy wystawał bukiet róż, a wokół krzątali się aktorzy przebrani za sowieckich żołnierzy.

Tuż przed czołgiem odbył się też spontaniczny protest przeciwko atakowi wojsk rosyjskich na Gruzję. Grupa manifestantów powiewała gruzińskimi flagami.

Do sytuacji w Gruzji nawiązał szef czeskiego rządu. "To, że Gruzji nie włączono do MAP (Planu Działań na rzecz Członkostwa w NATO)
, uważam za jedną z przyczyn obecnego kryzysu. Republika Czeska poprze wejście Gruzji do NATO" - podkreślił Topolanek.

Premier po południu wręczył medale 10 osobom, które w sierpniu 1968 roku miały odwagę otwarcie przeciwstawić się siłom okupacyjnym Układu Warszawskiego. Uhonorowanym podziękował za ich wielką odwagę.

Wśród nich byli Polacy: Teresa Ordyłowska, która, pomimo że miała małe dzieci, w 1968 roku protestowała w Warszawie przeciw interwencji, rozdając na ulicach ulotki, i późniejszy działacz "Solidarności Walczącej" Kornel Morawiecki.

Ceremonia zainaugurowała zatytułowaną "Za wolność waszą i naszą" wystawę fotografii dokumentujących manifestacje przeciw interwencji zbrojnej w Czechosłowacji, odbywające się w innych krajach bloku wschodniego.

Michał Zabłocki (PAP)

zab/ dmi/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)