Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Olsztyn: List Małkowskiego z aresztu: jestem niewinny, nie złożę urzędu

0
Podziel się:

(dochodzą m.in. wypowiedzi radnych)

(dochodzą m.in. wypowiedzi radnych)

30.7.Olsztyn (PAP) - Przebywający w białostockim areszcie prezydent Olsztyna Jerzy Małkowski, w liście który trafił w środę do olsztyńskich radnych napisał, że "nie jest przestępcą, ale ofiarą pomówień" oraz, że "nie popełnił czynów, o które jest oskarżany".

Małkowski, który jest podejrzany o molestowanie urzędniczek i gwałt na jednej z nich - ciężarnej, oświadczył też, że mimo apelu radnych nie zrezygnuje z urzędu.

List wysłany przez Małkowskiego z aresztu trafił w środę do olsztyńskich radnych obradujących na sesji. Ponieważ debaty o nim nie było w planie sesji prowadzący obrady Waldemar Żakowski odczytał go po formalnym jej zakończeniu, a radni oficjalnie nie rozmawiali o jego treści.

W piśmie - napisanym odręcznie na kartce w kratkę - Małkowski w miejscu nadawcy napisał "Prezydent Miasta Olsztyn". W samym liście stwierdził, że w świetle prawa karnego jest niewinny.

"Z uwagą i poczuciem odpowiedzialności zapoznałem się z państwa apelem o dobrowolne zrzeczenie się urzędu prezydenta miasta Olsztyn skutkujące wygaśnięciem mandatu, jaki otrzymałem z rąk naszej społeczności" - napisał Małkowski.

Podkreślił, że jest niewinny i nie zamierza rezygnować z mandatu. W jego opinii są także inne powody uniemożliwiające złożenie rezygnacji z pełnionej funkcji. Sprecyzował, że chodzi o pozbawioną - jego zdaniem - podstaw merytorycznych uchwałę, w której radni nie udzielili mu absolutorium z wykonania budżetu za 2007 rok, a co za tym idzie rada miasta rozpoczęła procedurę odwołania go w drodze referendum.

"Moja w tym stanie prawnym i faktycznym rezygnacja byłaby niczym innym jak tylko potwierdzeniem oczywistej nieprawdy w kwestii oceny wykonania budżetu za 2007 rok - budżet został zrealizowany bardzo dobrze" - napisał Małkowski.

Podkreślił, że rada miasta rozpoczynając procedurę odwołania z funkcji prezydenta miasta w drodze referendum wyłączyła jego osobę z całej sprawy.

Jarosław Szostek, z klubu "Ponad podziałami" komentując treść listu powiedział PAP, że "jest on dowodem na to, że Małkowski albo nie rozumie, albo udaje że nie rozumie, powodów referendum".

"Z treści listu wynika, że on uważa, że chcemy go pozbawić mandatu za brak absolutorium, a prawda jest taka, że to czyny, o które Małkowski jest oskarżany i przebywanie w areszcie są powodem chęci pozbawienia go stanowiska" - powiedział PAP Szostek.

Grzegorz Smoliński, szef radnych klubu PiS przyznał, że nie dziwi go stanowisko Małkowskiego, że takiej odpowiedzi się spodziewał. Zaznaczył jednak, że "między wierszami listu czuje sarkazm i kpinę".

"Jedno ze zdań brzmi: +moja rezygnacja byłaby też zignorowaniem suwerennej decyzji Rady Miasta, w sprawie wszczętej procedury referendalnej, która już dawno powinna być zakończona+. Odczytuję to zdanie tak, że prezydent uważa, że skoro jeszcze nie przeprowadziliśmy referendum, to znaczy, że się tego głosowania boimy" - powiedział PAP Smoliński.

Podkreślił także, że Małkowski mija się z prawdą, bo w chwili gdy pisał list tj. pod koniec czerwca jeszcze żadna procedura referendalna nie była wszczęta.

Smoliński dodał, że od środy działacze PiS w Olsztynie zbierają podpisy pod obywatelskim wnioskiem o referendum dotyczącym odwołania Małkowskiego.

List napisany przez Małkowskiego nosi datę 29 czerwca 2008 i wpłynął formalnie do olsztyńskiego magistratu 30 lipca. Przeszedł przez prokuraturę i areszt śledczy w Białymstoku "bez cenzury" - taki dopisek widnieje na kopercie. Radni komentując ten dopisek nieoficjalnie żartowali, że "historia zatoczyła koło" ponieważ w PRL Małkowski był szefem olsztyńskiej cenzury. (PAP)

jwo/ ali/ par/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)