Sierżant sztabowy Piotr Prusik z olsztyńskiego oddziału prewencji policji, który biega maratony, złapał na przedmieściach Olsztyna, po pościgu, pirata drogowego. W akcji uczestniczyła też wcześniej rodzina policjanta.
Na trasie Olsztyn - Butryny pijany kierowca uderzył samochodem w auto policjanta, który z żoną i córką wracał z działki. Gdy policjant wysiadł, by interweniować, pirat ruszył z impetem. Żona policjanta szybko odpaliła auto i - zabierając po drodze męża - ruszyła w pościg.
"Ich córka w tym czasie zapisała na ręce numer rejestracyjny uciekającego auta i telefonowała na komendę po posiłki" - relacjonowała w niedzielę Anna Siwek, rzecznik prasowa warmińsko- mazurskiej policji.
Pirat uciekał, m.in. wjeżdżając na chodnik i omal nie potrącając przechodniów. "Po kilkudziesięciu metrach szaleńczej jazdy auto pirata drogowego ugrzęzło w błocie, więc kierowca wysiadł i zaczął uciekać. Wtedy policjant Piotr Prusik ruszył za nim w pogoń. Przyznał nam, że miał pewność, że pirat nie ma z nim szans, bo Piotr ma na koncie kilka medali za bieganie maratonów" - dodała Siwek.
Policjant szybko dogonił zbiega. Okazało się, że 28-letni pirat drogowy był pijany, miał około promila alkoholu w organizmie.
"Gdy wytrzeźwieje, może spodziewać się zarzutów napaści na policjanta, spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym, spowodowania kolizji, ucieczki z miejsca zdarzenia oraz kierowania autem po alkoholu. 28-latek w więzieniu może spędzić nawet 10 lat" - dodała Anna Siwek. (PAP)
jwo/ je/