Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Opolskie: Trwa usuwanie szkód po nawałnicy

0
Podziel się:

W Sieroniowicach (woj. opolskie), gdzie
piątkowa nawałnica wyrządziła ogromne szkody, w sobotę trwa
usuwanie m.in. powalonych drzew, murów zburzonych przez wichurę
domów i pozrywanych dachów oraz zabezpieczanie uszkodzonych
budynków i porządkowanie wsi. Przy pracach pomagają sąsiedzi, a
także polskie rodziny z Niemiec oraz służby ratownicze.

W Sieroniowicach (woj. opolskie), gdzie piątkowa nawałnica wyrządziła ogromne szkody, w sobotę trwa usuwanie m.in. powalonych drzew, murów zburzonych przez wichurę domów i pozrywanych dachów oraz zabezpieczanie uszkodzonych budynków i porządkowanie wsi. Przy pracach pomagają sąsiedzi, a także polskie rodziny z Niemiec oraz służby ratownicze.

Według sołtysa Sieroniowic, Jacka Nadziałka, ze wstępnych ustaleń wynika, że we wsi co najmniej sześć budynków nadaje się do całkowitego wyburzenia. "Trąba powietrzna, która przeszła przez wieś, dotknęła co najmniej jedną czwartą mieszkańców. Od świtu trwa zabezpieczenie budynków, usuwanie powalonych drzew i sprzątanie" - poinformował Nadziałek. Zaznaczył, że tuż po przejściu nawałnicy we wsi pojawiali się prywatni przedsiębiorcy z plandekami i folią, aby zabezpieczyć przed deszczem to, czego nie zniszczyła wichura.

Nadziałek tłumaczył w rozmowie z PAP, że choć jego dom nie został zniszczony, to dokładnie widział, co trąba powietrzna robiła z domami sąsiadów. "Mieszkam tu od urodzenia. Wcześniej mieszkali tu moi rodzice. Ale nikt z nas nie pamięta, aby działy się tu takie rzeczy" - mówił Nadziałek.

Zdaniem strażaka, który od świtu pracuje przy usuwaniu zawalonych drzew, trąba powietrzna, która przeszła przez wieś, musiała mieć średnicę co najmniej 2 km, bowiem w takim promieniu zostały zniszczone domy i całe gospodarstwa. "Nawałnica szła z południowego zachodu, od autostrady A4. Było widać, że wiatr jest silny, bo drzewa z tutejszego lasu były łamane jak zapałki" - opowiadał PAP jeden z mieszkańców zniszczonego domu, który wstępnie został zakwalifikowany do wyburzenia.

Dużo szczęścia miała 30-letnia Monika z Sieroniowic, której dom znajduje się nieopodal zniszczonego lasu, bowiem wypadające szyby z okien upadającej pod naporem wiatru ściany domu jedynie raniły kobietę nieznacznie. Natomiast teść pani Moniki i jej babcia trafili do szpitala z powodu odniesionych ran. "Bardzo się wystraszyłam, bo teść jest częściowo sparaliżowany, i gdy został przysypany gruzowiskiem, to nie mógł się sam wydostać. Podobnie babcia, którą musieliśmy wydobywać spod zawalonych cegieł" - opowiadała PAP pani Monika.

Z kolei Urszula Jarosz z mężem o tym, że ich dom zawalił się, dowiedziała się od sąsiadów. "Mieszkamy w Niemczech. To nasza ojcowizna. Tu spędzamy jedynie wakacje. Ale w tym roku nie przyjechaliśmy. Gdybyśmy tu byli, zginęlibyśmy pod sufitem, który spadł wprost na nasze łóżko w sypialni" - opowiadała PAP pani Urszula, oprowadzając po zawalonym domu, gdzie pierwsze piętro przestało istnieć. Dom pani Jarosz również został wstępnie zakwalifikowany do wyburzenia.

Wszyscy rozmówcy PAP mieli domy ubezpieczone. Wszyscy też albo mieszkają w Niemczech, albo często jeżdżą tam do pracy lub mają rodziny w Niemczech. "Nie czekamy na pomoc z zewnątrz, choć jej potrzebujemy. Sami się organizujemy. Przede wszystkim możemy liczyć na naszych najbliższych, również tych z Niemiec. Ale pomagać przyjeżdżają również obcy ludzie" - mówiła pani Urszula.

I faktycznie, we wsi widać wielu pracujących ludzi, strażaków i ciężki sprzęt. Większość domów z pozrywanymi dachami jest już zabezpieczona, konary drzew - pousuwane z drogi.

Problemem dla tutejszych mieszkańców i służb porządkowych są gapie, przyjeżdżający po to, aby obejrzeć wieś po przejściu nawałnicy. Przy drodze wiodącej w rejon najbardziej dotknięty zniszczeniami stoi patrol policji, który zawraca takich turystów.

Jeszcze w sobotę Sieroniowice ma odwiedzić premier Donald Tusk. (PAP)

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)