Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

OZZL: konieczne wprowadzenie nowego systemu finansowania ochrony zdrowia

0
Podziel się:

Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku
Zawodowego Lekarzy (OZZL), Krzysztof Bukiel uważa, że obecny
system finansowania ochrony zdrowia nie wytrzyma obciążenia
podwyżkami, których w fali strajków żądają lekarze i dlatego
należy wprowadzić proponowane przez nich tzw. bony zdrowotne.

Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL), Krzysztof Bukiel uważa, że obecny system finansowania ochrony zdrowia nie wytrzyma obciążenia podwyżkami, których w fali strajków żądają lekarze i dlatego należy wprowadzić proponowane przez nich tzw. bony zdrowotne.

O zaletach tego rozwiązania mówiono w środę w Katowicach podczas konferencji "Bon zdrowotny - nowa koncepcja finansowania opieki zdrowotnej".

"Jeśli (obecny system finansowania ochrony zdrowia - PAP) będzie dalej się psuł, tak jak się psuje - będzie szansa na wprowadzenie naszej propozycji. Same wystrajkowane dotąd podwyżki są już dla systemu tak dużym obciążeniem, że prawdopodobnie tego nie wytrzyma" - ocenił w środę w rozmowie z dziennikarzami Bukiel.

Jego zdaniem proponowane przez lekarzy wprowadzenie bonów zdrowotnych jest sprawiedliwsze i prostsze, ponieważ przewiduje ubezpieczenie każdego obywatela, niezależnie czy płaci podatki czy nie. Wyższa niż do tej pory byłaby również efektywność systemu - dzięki wprowadzeniu konkurencji wśród płatników, a także niskim kosztom poboru i rozdziału całości pieniędzy przeznaczanych na ochronę zdrowia.

Obniżenie tych kosztów ma być możliwe m.in. dzięki likwidacji wydzielonej obecnie w podatku od osób fizycznych składki na powszechne ubezpieczenie zdrowotne. W tej sytuacji całość środków na ochronę zdrowia miałaby pochodzić z budżetu; pieniądze na ochronę zdrowia byłyby wyodrębniane z podatków nie na etapie ich zbierania, lecz już po zebraniu.

Wyodrębnione pieniądze dzielone byłyby między wszystkich obywateli, którzy otrzymywaliby tzw. bony zdrowotne. Bezgotówkowy bon każdy obywatel przekazywałby wybranej przez siebie firmie ubezpieczeniowej, jako swoją składkę. Określone sumy pieniędzy trafiałyby do tych firm z budżetu, w zależności od liczby zgromadzonych przez nie bonów.

Jak wyjaśnił w środę dziennikarzom poseł PiS, Andrzej Sośnierz, "bon służyłby tylko wykupieniu usługi w ubezpieczalni, która pokrywałaby koszty leczenia wyłącznie w ramach koszyka świadczeń gwarantowanych; każda ubezpieczalnia kontraktowałaby świadczone usługi w imieniu swojego pacjenta".

System bonów zdrowotnych ma zapewnić pulę tzw. świadczeń priorytetowych, które w całości opłacane byłyby w ramach bonu. Pozostałe świadczenia pozostałyby płatne. W ten sposób - zdaniem lekarzy - otwarta może zostać droga na wpuszczenie dodatkowych środków do systemu, przez stworzenie rynku prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych.

Zdaniem Bukiela, promowana przez lekarzy koncepcja wprowadza korzystną konkurencję po stronie płatników. "Opłacony przez państwo bon zdrowotny trafi bowiem do różnych konkurujących ze sobą firm. Konkurencja potrzebna jest po to, by lepiej publiczne pieniądze wydawać. Dzisiaj trudno ocenić, czy szef Narodowego Funduszu Zdrowia dobrze wydaje pieniądze" - podkreślił Bukiel.

Dodał, że system bonu zdrowotnego spowoduje likwidację konkursu ofert, czyli obecnej zasady wyboru świadczeniodawców przez Narodowy Fundusz Zdrowia. "Chcemy zastąpić ją prostą zasadą zwrotu kosztów, czyli za określone świadczenie określoną kwotę płacić będą wybierane przez obywateli, konkurujące ze sobą ubezpieczalnie" - wyjaśnił Bukiel.

Prostszy byłby też sposób poboru środków dla ochrony zdrowia. Nie trzeba będzie bowiem oddzielnie ewidencjonować i identyfikować ubezpieczonych. Pomysłodawcy projektu zaznaczają, że problemem może okazać się jedynie ilość środków w budżecie, które trzeba będzie przeznaczyć na ochronę zdrowia, czyli pokrycie wydanych przez państwo bonów.

W rozmowie z dziennikarzami Bukiel przyznał, że podnoszony podczas protestów lekarzy postulat stuprocentowych podwyżek ich płac od stycznia 2007 r., "w pewnym sensie" zmierza do załamania obecnego systemu.

Według szefa OZZL na Śląsku, Macieja Niwińskiego, w środę czynny strajk absencyjny lekarzy trwał w 17 szpitalach regionu. Tego dnia do protestu - wobec braku porozumienia z dyrekcją - przystąpili lekarze ze Szpitala Specjalistycznego im. Sz. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej. (PAP)

mtb/ pz/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)