Sąd Najwyższy w Pakistanie przywrócił w pełnieniu obowiązków sędziego Iftikhara Chaudhry'ego. Wyrok jest ciosem dla prezydenta Perveza Musharrafa, który cztery miesiące wcześniej zawiesił sędziego w obowiązkach.
Chaudhry został mianowany na stanowisko przewodniczącego Sadu Najwyższego przez prezydenta Musharrafa w 2005 roku. Jednak gdy otwarcie opowiadał się za niezależnością wymiaru sprawiedliwości i domagał się wyjaśnień tajemniczych zaginięć osób podejrzanych o terroryzm i działaczy praw człowieka, został odsunięty - oficjalnie za nadużycie władzy.
Według opozycji przyczyna zawieszenia była inna: Chaudhry nie chciał poprzeć prezydenta w staraniach o utrzymanie stanowiska naczelnego dowódcy sił zbrojnych, a zgodnie z konstytucją w takiej sytuacji jest wymagane poparcie Sądu Najwyższego.
W piątek sąd podjął jednomyślną decyzję o przywróceniu Chaudhry'ego, kończąc dwumiesięczne postępowanie.
Sprawa stała się dla Musharrafa największym wyzwaniem od czasu, gdy osiem lat temu doszedł do władzy w wyniku zamachu stanu. Przywrócenie Chaudhry'ego na stanowisko może w nadchodzących miesiącach pokrzyżować plany generała co do drugiej pięcioletniej kadencji.
Ponad połowa z 60 lat od utworzenia Pakistanu w wyniku podziału Indii to czas rządów generałów. Piątkowa decyzja sądu jest pierwszym przypadkiem decyzji przeciwnej wojskowej władzy.
Odczytanie wyroku wywołało aplauz prawników, a tłum zwolenników Chaudhry'ego przed budynkiem sądu wykrzykiwał "Precz z Musharrafem!". Przewodniczący palestry i jeden ze współpracowników sędziego Munir A. Malik nazwał piątkowe rozstrzygnięcie "historyczną decyzją", która udowodniła, że "władza sądownicza jest w Pakistanie niezależna".
W Lahaurze na wiadomość o wyroku przed budynkiem Sądu Najwyższego padło na kolana na znak wdzięczności około tysiąca prawników.
Decyzja o zawieszeniu Chaudhry'ego w obowiązkach wywołała w całym Pakistanie sprzeciw prawników, występujących w obronie niezależności władzy sądowniczej, a opozycji dała gorący argument w roku wyborczym.
Wiele protestów w jego obronie przeradzało się w zamieszki. We wtorek wieczorem 13 osób poniosło śmierć, a 40 zostało rannych w wyniku samobójczego zamachu w pobliżu wielkiego namiotu przed gmachem sądu, gdzie za parę godzin miał się odbyć wiec Chaudhry'ego. Zdaniem jednego z prawników sędziego za zamachem stał wywiad i to władze chciały pozbyć się Chaudhry'ego.
Była premier Pakistanu Benazir Bhutto, która ma nadzieję na powrót z Londynu do kraju na wybory, uważa, że piątkowy wyrok może wpłynąć na uspokojenie pakistańskiej sceny politycznej. (PAP)
