Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Pełnomocnik Anety Krawczyk nie komentuje wykluczenia Łyżwińskiego

0
Podziel się:

(dochodzą m.in. szersze wypowiedzi prokuratora)

(dochodzą m.in. szersze wypowiedzi prokuratora)

14.12.Łódź (PAP) - Pełnomocnik Anety Krawczyk - Agata Kalińska-Moc nie chciała w czwartek komentować decyzji lidera Samoobrony Andrzeja Leppera o wykluczeniu Stanisława Łyżwińskiego z tej partii w związku z tzw. seksaferą. Jak mówiła, nie jest nią jednak zdziwiona.

"Nie chciałabym komentować decyzji politycznej, która nie ma przełożenia na sprawę" - powiedziała Kalińska-Moc. Jak mówiła, nie łączyłaby kwestii politycznych z przedmiotem postępowania w łódzkiej prokuraturze okręgowej, która bada sprawę "seksafery" w Samoobronie. Dodała jednak, że nie dziwi ją decyzja Leppera.

Zapowiedziała też, że w poniedziałek Krawczyk będzie w Łodzi i po południu tego dnia wygłosi oświadczenie w sprawie "seksafery".

Adwokat podkreśliła, że śledztwo prowadzone jest bardzo dynamicznie, ale nie ma informacji, jak długo jeszcze będzie trwało. Pytana o to, czy spodziewa się konfrontacji pomiędzy jej klientką a Łyżwińskim, odpowiedziała, że jest przekonana, iż do tego dojdzie. Jej zdaniem, postępowaniu pomoże też fakt, że do prokuratury zgłaszają się kolejne osoby - jak mówiła - "wiarygodne, które zdecydowały się ujawnić tajemnice związane z ich obecnością w Samoobronie".

Sprawę tzw. seksafery ujawniła "Gazeta Wyborcza", opierając się na relacji Anety Krawczyk. Ta była radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i była dyrektorka biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego twierdziła, że pracę w partii miała dostać w zamian za usługi seksualne świadczone posłowi Stanisławowi Łyżwińskiemu i szefowi partii Andrzejowi Lepperowi.

Rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania w rozmowie z PAP nie wykluczył konfrontacji pomiędzy Łyżwińskim a Krawczyk. Podkreślił jednak, że wcześniej poseł musiałby zostać przesłuchany. Dodał, że termin przesłuchania Łyzwińskiego jak i ewentualnego przesłuchania Andrzeja Leppera nie został jeszcze wyznaczony.

Kopania poinformował, że w czwartek prokuratura zaplanowała przesłuchanie co najmniej sześciu świadków. Dodał, że podejmowane są również inne czynności zarówno w Łodzi jak i poza miastem.

Jedną z przesłuchiwanych osób był dziennikarz "Gazety Wyborczej" Marcin Kącki, autor artykułu o pracy za seks w Samoobronie. Po wyjściu z prokuratury powiedział, że nie złożył żadnych zeznań, powołując się na prawo prasowe. Potwierdził to rzecznik prokuratury.

Łódzka prokuratura zajmie się też sprawą telefonu działacza myślenickiej Samoobrony Franciszka Irzyka do byłej działaczki tej partii. Irzyk mówił kobiecie, co ma zeznawać w sprawie Łyżwińskiego. Nagranie rozmowy, w której działacz powoływał się na rozmowę z Łyżwińskim i nakazywał kobiecie, co ma zeznawać w prokuraturze, wyemitowała w środę telewizja TVN w programie "Uwaga".

"W związku z przekazami medialnymi wskazującymi na podejrzenie wpływania na czynności świadków, podjęliśmy działania w kierunku procesowej weryfikacji tych informacji" - powiedział Kopania. Poinformował, że prokuratura wystąpiła do telewizji o nagrania materiałów w tej sprawie.

Kopania podkreślił, że większość podstawowych dowodów w sprawie tzw. seksafery została zebrana; przesłuchanych zostało już ponad 50 osób. Nie potrafił jednak określić, kiedy śledztwo może się zakończyć. "Weryfikujemy zarówno okoliczności wynikające z materiałów dowodowych jak i wszystkie informacje prasowe" - zaznaczył.

W czwartek Lepper poinformował, że decyzja o usunięciu Łyżwińskiego z Samoobrony jest nieodwołalna. Zaapelował również do prokuratury o jak najszybsze zakończenie śledztwa w sprawie "seksafery".(PAP)

szu/ jaw/ ble/ ura/ rod/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)