Przyczyną wypadku na terenie stoczni jachtowej w Gdańsku, w którym zginęły dwie osoby, było nieprawidłowe umocowanie stalowej płyty służącej do budowy kadłuba łodzi. Państwowa Inspekcja Pracy bada, kto odpowiada za wadliwe wykonanie umocowania.
Do wypadku doszło przed dwoma tygodniami. Ustawiona w pozycji pionowej ważąca ok. 6 ton płyta przewróciła się przygniatając trzech pracowników budujących jednostkę. Na miejscu zginął 39- letni mężczyzna, drugi z poszkodowanych - 31-latek, zmarł w szpitalu. Trzeci z przygniecionych doznał poważnego uszkodzenia kręgosłupa.
Jak poinformowała w poniedziałek PAP rzeczniczka Okręgowego Inspektoratu Pracy w Gdańsku Jolanta Zedlewska, po przeprowadzonej kontroli na miejscu zdarzenia wiadomo już, że przyczyną wypadku było złe umocowanie stalowej płyty, do której miały być przymocowywane elementy kadłuba budowanej jednostki.
"Za nieprawidłowe umocowanie płyty odpowiada z pewnością jeden z trzech członków ekipy, nie wiemy jednak jeszcze który" - powiedziała Zedlewska dodając, że sprawę może pomóc wyjaśnić pracownik, który przeżył wypadek. "Z przesłuchaniem go musimy jednak zaczekać na zgodę lekarza, w tej chwili mężczyźnie podawane są silne środki przeciwbólowe" - dodała. (PAP)
aks/ pz/ jbr/
