Zaniepokojenie słabym wykorzystaniem unijnych pieniędzy na lata 2007-2013 w województwie śląskim wyrazili w poniedziałek w Katowicach przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości.
Zarząd województwa odpiera zarzuty PiS. Według urzędników Śląskie, pod względem kontraktacji unijnych środków, na tle innych regionów znajduje się w "ścisłej czołówce".
Posłanka Izabela Kloc (PiS), członkini sejmowej podkomisji do monitorowania wykorzystania środków unijnych, powiedziała podczas konferencji prasowej, że województwo śląskie według stanu na listopad ubiegłego roku wykorzystało 0,03 proc. środków unijnych na lata 2007-2013. Jak podała, średnia w kraju to 0,08, a więc województwo śląskie jest poniżej średniej. Sąsiednie województwo małopolskie wykorzystało 0,2 proc., a opolskie 0,38 proc.
Zdaniem posłanki, przyczyną tak słabego wykorzystania środków unijnych, nie tylko w województwie śląskim, ale w całym kraju, jest bariera urzędnicza i kadry, "które boją się podejmować decyzje". Skrytykowała też sposób informowania o postępie w wykorzystywaniu środków - ostatnie dane pochodzą z listopada, a także długi czas oceny projektów i częste aktualizacje harmonogramów konkursu, co wprowadza zamieszanie.
"Jeśli wykorzystywanie pieniędzy nie ruszy, sytuacja będzie tragiczna. Pompowanie środków unijnych do naszej gospodarki jest przecież najlepszą receptą na kryzys" - podkreśliła posłanka.
Przewodniczący Klubu Radnych PiS Sejmiku Województwa Śląskiego Jacek Świetlicki podkreślił, że kryzys może spowodować zamrożenie wielu inwestycji. "Samorządy wahają się, czy warto inwestować i w tym celu się zadłużać. Rodzi się więc pytanie, czy w ogóle będziemy w stanie te środki wykorzystać" - powiedział.
Z zarzutami PiS nie zgadza się zarząd województwa. W jego ocenie śląskie jest w czołówce regionów pod względem kontraktacji środków.
Rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego Aleksandra Marzyńska poinformowała w poniedziałek, że zakontraktowano już 381,7 mln zł, a w obecnie przygotowywanych umowach kwota ta wynosi 243,1 mln zł.
"To stawia nasze województwo w ścisłej czołówce wśród pozostałych regionów. Porównywanie z innymi województwami jest zabiegiem czysto marketingowym, niemającym wiele wspólnego z profesjonalną oceną rzeczywistości. Warto zauważyć, iż nie wszystkie regiony dostały taką samą ilość środków" - zaznaczyła.
Marzyńska dodała, że dane dotyczące zakontraktowanych środków zmieniają się codziennie i są uzależnione od przyjętej strategii wdrażania poszczególnych programów.
"Nie było fizycznej możliwości kontraktować środków ani w 2007 r., ani początkiem 2008 r. Nie można uśredniać tempa podpisywania umów, a tym bardziej próbować na tej podstawie budować jakieś prognozy. W jednym miesiącu podpisuje się 4 umowy na 350 mln zł, a w innym 50 na 25 mln" - podsumowała.(PAP)
lun/ la/ mow/
