PO i PSL są zadowolone z decyzji rządu w sprawie polskiej obecności w Iraku. PiS ma wiele pytań co do ustalonego na 31 października 2008 r. terminu wycofania polskich wojsk; umiarkowane zadowolenie z decyzji rządu wyraża klub LiD.
Rząd Donalda Tuska skierował we wtorek do prezydenta wniosek o przedłużenie misji polskich wojsk w Iraku do 31 października 2008 r. Rząd zakłada, że do zakończenia misji liczebność polskiego kontyngentu wojskowego ma wynosić do 900 ludzi w Iraku i 300 w odwodzie w Polsce. "Rząd ma nadzieję, że prezydent zgodzi się na zakończenie polskiej misji w Iraku do października 2008 r." - powiedział szef MON Bogdan Klich.
Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski ocenił, że decyzja rządu o wycofaniu naszych wojsk z Iraku jest bardzo dobra. "Polscy żołnierze będą mogli wrócić do Polski. Polska wywiązała się w pełni ze swoich sojuszniczych zobowiązań. W 2008 roku możemy z czystym sumieniem wyjść z Iraku" - podkreślił.
Zapewnił, że rząd odpowiedzialnie, spokojnie i bezpiecznie wycofa nasze wojska z Iraku. Wyraził też nadzieję, że prezydent Lech Kaczyński jak najszybciej podpisze wniosek rządu.
Również zdaniem szefa klubu PSL Stanisława Żelichowskiego, decyzja o wycofaniu polskich żołnierzy z Iraku do 31 października 2008 jest słuszna. "To decyzja oczekiwana przez polskie społeczeństwo, na pewno wychodzimy z Iraku z podniesioną głową, nie mamy się czego wstydzić" - podkreślił.
Jak dodał, Amerykanie pogodzili się już z decyzją polskiego rządu. "Irakijczycy też muszą w końcu wziąć na swoje barki odpowiedzialność za los swojego kraju. Nie widzę problemu" - powiedział Żelichowski.
Przyznał jednocześnie, że niepotrzebnie doszło do zgrzytów między premierem, a prezydentem w sprawie terminu wycofania polskich wojsk z Iraku.
W ocenie wiceszefa klubu LiD Marka Borowskiego, dobrze się stało, że rząd podjął decyzję o wycofaniu polskich wojsk z Iraku w 2008 r., ale - jak zaznaczył - z drugiej strony nasi żołnierze powinni opuścić Irak tak szybko, jak to jest możliwe - czyli w ciągu kilku miesięcy.
"31 październik to odległa data, LiD wolałby, aby wycofanie odbyło się w ciągu kilku miesięcy, co jest możliwe, ale jeśli to będzie październik, to taką decyzję też aprobujemy" - powiedział Borowski.
Polityk LiD zaznaczył, że Polacy wykonali w Iraku "bardzo dobrą robotę". Jak dodał, prezydent, "rozniecając spór o termin wycofania naszych wojsk, stale próbuje określić zakres swojego imperium". "To robi niedobre wrażenie i w kraju i zagranicą. To na pewno nie przynosi nam chwały" - powiedział Borowski.
Zdaniem b. ministra obrony Aleksandra Szczygło (PiS), pojawiają się liczne pytania co do decyzji rządu w sprawie Iraku. "Dlaczego wycofanie do 31 października 2008, a nie np. 31 stycznia, albo 28 lutego 2009 r., albo jeszcze w innych terminach?" - pytał.
Podkreślił, że sprawą najważniejszą jest "skorelowanie" terminarza naszego wyjścia z Iraku z Amerykanami. "Stany Zjednoczone niosą na swoich barkach odpowiedzialność za tę operację i kalendarz decyzji związanych z naszą obecnością musi być związany z obecnością amerykańską w Iraku" - zaznaczył.
"Chaos, który zapanował w ministerstwie obrony narodowej przy tej decyzji nie jest najlepszym sposobem na to, aby tak poważne sprawy załatwiać w tej sposób, jak to zrobił rząd Donalda Tuska" - ocenił polityk PiS.
Szczygło zaznaczył jednocześnie, że nie zna uzasadnienia wniosku Rady Ministrów do prezydenta.(PAP)
mrr/ la/ mhr/