Podejrzany o przyjmowanie łapówek od pacjentów znany śląski chirurg, prof. Jacek S., ma wpłacić 50 tys. zł poręczenia majątkowego - zdecydował w czwartek sąd. Zatrzymany w środę pod zarzutem korupcji lekarz nie został aresztowany, bo źle się poczuł i trafił do szpitala.
Podejrzany ordynator jednego z oddziałów chirurgii Szpitala Św. Barbary w Sosnowcu zaczął uskarżać się na dolegliwości sercowe jeszcze w środę, podczas przesłuchań na policji i w prokuraturze. Przewiezienie go do szpitala odsunęło w czasie decyzję w sprawie zastosowania wobec podejrzanego środka zapobiegawczego.
Jak poinformowała w czwartek wieczorem PAP rzeczniczka sosnowieckiej policji, Hanna Michta, posiedzenie sądu w tej sprawie trwało kilka godzin. W jego trakcie odbyło się konsylium lekarskie, podczas którego specjaliści analizowali stan zdrowia podejrzanego.
Po przeanalizowaniu ustaleń konsylium, sąd zdecydował o zastosowaniu wobec Jacka S. poręczenia majątkowego. Prokuratura zamierzała wnioskować o areszt tymczasowy, jednak w związku ze stanem zdrowia podejrzanego pozostawiła sprawę decyzji sądu. Po konsylium profesor został przewieziony z Sosnowca do ośrodka kardiologicznego w Katowicach-Ochojcu.
Jacek S. to śląski wojewódzki konsultant chirurgii ogólnej. Specjalizuje się w chirurgii koloproktologicznej, zajmującej się nowotworami jelita grubego. W środę postawiono mu zarzuty przyjmowania korzyści majątkowych od co najmniej dwunastu osób. Profesor miał brać od pacjentów od 200 do 1000 zł oraz prezenty, m.in. alkohol. Grozi mu osiem lat więzienia.
Prowadzone w sprawie prof. Jacka S. dochodzenie dotyczy lat 2005-2006. Śledczy podkreślają, że choć postawiono mu do tej pory zarzuty dotyczące dwunastu przypadków przyjęcia łapówek, śledztwo obejmuje co najmniej kilkadziesiąt osób. Jeśli prokuratura pozyska ich zeznania obciążające chirurga, postawi kolejne zarzuty. (PAP)
mab/ mtb/ bno/
