Powołany przez sąd biegły lekarz ma ocenić, czy lider Polskiej Partii Narodowej Leszek Bubel może brać udział w procesie przed białostockim sądem rejonowym.
Od tej opinii zależy, czy i kiedy zacznie się proces, w którym Bublowi zarzucono m.in. upowszechnianie treści antysemickich.
Od kilku miesięcy sąd nie może rozpocząć tego procesu - w związku z dokumentacją lekarską przedstawianą przez oskarżonego.
Jak dowiedziała się PAP ze źródeł w prokuraturze, oskarżony twierdzi, że z powodów zdrowotnych nie może brać udziału w rozprawach w Białymstoku. Domaga się m.in. przeniesienia procesu do Warszawy.
Dlatego Sąd Rejonowy w Białymstoku powołał biegłego, by ostatecznie stwierdził, czy dolegliwości oskarżonego uniemożliwiają mu udział w procesie.
Białostocka prokuratura oskarżyła pięć osób. W październiku sąd oddalił wniosek trzech z nich, w tym Bubla, o umorzenie postępowania w sprawie.
Sprawa dotyczy upowszechniania treści antysemickich i nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych w wydawanych przez Bubla pismach.
Zarzuty dotyczą publikacji w okresie od stycznia do października 2005 roku, w piśmie o charakterze nacjonalistycznym. Trafiało ono do obiegu jako dodatek do dwóch innych pism, m.in. o treści satyrycznej, na których wydawanie Bubel ma formalne zezwolenia i które są zarejestrowane. Chodzi o - jak podawała prokuratura - "publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych oraz publiczne znieważanie grupy ludności z powodu przynależności do narodu żydowskiego, poprzez publikowanie i upowszechnianie treści antysemickich".
Zarzuty rozpowszechniania plakatów, umieszczania takich treści na stronach internetowych, postawiono dwóm osobom - kobiecie i mężczyźnie. Potem w śledztwie pojawiły się pisma, jak się okazało, wydawane przez Leszka Bubla, który sam określa się jako "naczelny antysemita RP". (PAP)
rof/ bno/ gma/