Na kary po dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata, grzywny oraz obowiązek solidarnego naprawienia części szkody skazał w czwartek Sąd Rejonowy w Białymstoku małżonków S., współwłaścicieli nieistniejących już Zakładów Mięsnych w Mońkach (Podlaskie).
Solidarnie mają zapłacić ponad 100 tys. zł jako częściowe naprawienie szkody. Wyrok nie jest prawomocny.
Prokuratura zarzucała im oszustwo, bo firma nie wywiązywała się ze zobowiązań finansowych wobec kontrahentów, od których pobierała towary. Zadłużenie spółki wobec kontrahentów sięgnęło ponad 900 tys. zł.
Leszek S., który w 2001 roku wraz z żoną zbudował w Mońkach własny zakład, w przeszłości był prezesem Okręgowego Przedsiębiorstwa Przemysłu Mięsnego w Białymstoku, zanim ta firma została sprywatyzowana. Był osobą znaną w branży.
W ocenie prokuratury, powstały w Mońkach zakład nie miał od początku płynności finansowej, a jego właściciele zamawiali towary i usługi wiedząc, że nie będą mogli za nie zapłacić. Firmę założyli w 2001 roku, w 2003 roku doszło do jej upadłości.
Jak podkreślał w uzasadnieniu sędzia Szczęsny Szymański, niektóre zaległości płatnicze sięgały właśnie takiego okresu. "Warto zadać sobie pytanie, kiedy miała nastąpić zapłata za te pierwsze nieopłacone faktury, skoro nie doszło do niej przez niemal dwa lata" - mówił sędzia.
Sąd ocenił, że oskarżeni wiedzieli, iż nie uregulują zobowiązań, a mimo to nadal zamawiali towary i usługi z odroczonym terminem płatności. W tej sytuacji - jak mówił sędzia Szymański - działali nieuczciwie, bo nie informowali kontrahentów o swojej sytuacji finansowej i braku zysków, a jedynie o "przejściowych trudnościach".(PAP)
rof/ bno/ gma/
