Minister transportu Jerzy Polaczek, otwierający listę wyborczą PiS w okręgu katowickim, jest przekonany o zwycięstwie swojej partii z PO co najmniej "na punkty", o ile nie przez nokaut. Uważa też, że nie jest bez szans w starciu z otwierającym katowicką listę PO Kazimierzem Kutzem.
"W sposób umiarkowany mogę powiedzieć tylko tyle, że na pewno zwyciężymy na punkty z Platformą Obywatelską, a czy znokautujemy - nie mnie to oceniać, pokaże to rozmiar tego zwycięstwa. Ale przed nami jeszcze 10 dni morderczego wysiłku i pracy, nie tylko samej kampanii wyborczej, ale i rzeczy bieżących, które będą się działy w najbliższych dniach" - mówił w piątek minister podczas konferencji prasowej w Katowicach.
Na niedzielę PiS zaplanował wielką regionalną konwencję wyborczą w katowickim "Spodku", z udziałem m.in. premiera Jarosława Kaczyńskiego. Spotkanie ma mieć otwarty charakter - komitet wyborczy PiS-u zaprasza mieszkańców do udziału w nim m.in. w spotach radiowych. "Spodek" to największa hala widowiskowo- sportowa w Polsce, w zależności od charakteru spotkania może pomieścić nawet ponad 11 tys. osób.
Natomiast w najbliższy czwartek w telewizji TVN24 minister Polaczek - jak powiedział - ma spotkać się z Kutzem podczas przedwyborczego pojedynku. Choć niedawne sondaże dawały znanemu reżyserowi zdecydowane zwycięstwo w wyborach w okręgu katowickim, Polaczek nie czuje się z góry przegrany w tej rywalizacji.
"Kutz jest wieloletnim senatorem z Górnego Śląska, ale dla mnie to przede wszystkim reżyser, który utrwalił wiele aspektów kultury tej ziemi w XX wieku. Natomiast gdy chodzi o aktywność jako senatora w wymiarze praktycznym, oceniając ostatnie dwa lata jego działalności nie odnotowuję specjalnej aktywności" - zaznaczył.
Podkreślił, że to jego praca w resorcie transportu "jest działalnością bardzo realną i konkretną, dającą dobre perspektywy dla młodego pokolenia mieszkańców Górnego Śląska". Skrytykował Kutza za zbyt - jak mówił - "soczyste" wypowiedzi, które, według ministra, nie powinny mieć miejsca.
Polaczek nie sprecyzował, jakie wypowiedzi Kutza ma na myśli, ale nieoficjalnie przedstawiciele regionalnego PiS nie ukrywają, że chodzi o wulgaryzm użyty przez reżysera kilka miesięcy temu podczas rozmowy w TVN24. Gdy rozmowa się skończyła, ale Kutz był jeszcze na wizji, powiedział: "ale napier... o tym Śląsku". Śląska prasa pisała niedawno, że PiS zamierza wykorzystać to w swojej kampanii wyborczej przeciwko Kutzowi.
"To nie jest język właściwy do prezentacji przez wieloletniego senatora tej ziemi, zwłaszcza kiedy tego rodzaju wypowiedzi mają miejsce w środkach masowego przekazu. Mieszkańców Górnego Śląska cechuje rzetelność i pewna dobra postawa w życiu zawodowym i osobistym. Nie zasługują na to, aby na zewnątrz byli oceniani przez wypowiedzi, które z kulturą i dobrymi obyczajami mają mało wspólnego" - mówił w piątek Polaczek.
Dodał, że nie boi się pojedynku z Kutzem "na śląskość". "Pod względem śląskiego rodowodu jestem politykiem co najmniej porównywalnym z Kazimierzem Kutzem. Jestem rodowitym Ślązakiem i jestem z tego dumny" - podkreślił minister. (PAP)
mab/ par/ mhr/