Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Policja przeprasza dziennikarzy niesłusznie zatrzymanych w sprawie kradzieży w PKN Orlen

0
Podziel się:

13.2.Płock (PAP) - Policja przeprasza dwóch dziennikarzy TV4,
których domy przeszukała w związku z kradzieżą z gabinetu członka
zarządu ds. finansowych PKN Orlen, Pawła Szymańskiego. W
listopadzie zeszłego roku złodzieje zabrali stamtąd m.in.
palmtopa. Dziennikarze byli zatrzymani - jak się okazało -
niesłusznie. Sprawcy przestępstwa nadal są poszukiwani.

13.2.Płock (PAP) - Policja przeprasza dwóch dziennikarzy TV4, których domy przeszukała w związku z kradzieżą z gabinetu członka zarządu ds. finansowych PKN Orlen, Pawła Szymańskiego. W listopadzie zeszłego roku złodzieje zabrali stamtąd m.in. palmtopa. Dziennikarze byli zatrzymani - jak się okazało - niesłusznie. Sprawcy przestępstwa nadal są poszukiwani.

"Policjanci jednego z posterunków, prowadzący tę sprawę nie dokonali szczegółowej analizy zebranych materiałów i zbyt pochopnie podjęli czynności procesowe wobec dziennikarzy Piotra Owczarskiego i Roberta Wiącka. W związku z tym przepraszamy tych Panów" - napisał w oświadczeniu przekazanym w poniedziałek PAP rzecznik prasowy płockiej policji Mariusz Gierula.

Dodał, iż w celu wyjaśnienia sprawy oraz ustalenia osób, które doprowadziły do zaistnienia tej sytuacji, komendant miejski policji polecił przeprowadzić stosowne postępowanie i w przypadku potwierdzenia faktu naruszenia dyscypliny służbowej wyciągnąć wnioski dyscyplinarne wobec winnych funkcjonariuszy.

W poniedziałek "Gazeta Wyborcza" napisała, że w związku z prowadzonym śledztwem w sprawie kradzieży z PKN Orlen policjanci otrzymali z płockiego koncernu spis osób, które były w biurowcu spółki, ale z dnia poprzedzającego dzień kradzieży.

"Pomyłka była istotna - w tym dniu na terenie zakładu odbyła się bowiem uroczystość otwarcia nowej spółki-córki Orlenu. Na imprezie było kilkadziesiąt osób, wśród nich - Wiącek i Owczarski. Wzrostem mniej więcej pasowali do nagranych (przez kamery) w biurowcu złodziei. (...) Po kilkugodzinnym przesłuchaniu dziennikarzom przypomniało się jednak, co robili 18 listopada 2005 roku. Byli w Kielcach, w komendzie wojewódzkiej policji. Nagrywali czołówkę do programu w TV4. Przy nagraniu pracowało z nimi kilkudziesięciu funkcjonariuszy. Tylko dzięki temu alibi prokuratura nie wystąpiła o tymczasowe aresztowanie reporterów" - podała gazeta.

Do kradzieży doszło 18 listopada 2005 roku - dwóch złodziei, ubranych na sportowo, dostało się wtedy do chronionej siedziby PKN Orlen w Płocku. Z gabinetu Szymańskiego, gdzie spędzili kilka minut, zabrali prawo jazdy, portfel, kilka kart kredytowych oraz palmtopa.

Według rzecznika prasowego płockiego koncernu Dawida Piekarza, kradzież miała charakter rabunkowy. "W gabinecie nie było na wierzchu żadnych dokumentów - te poszkodowany miał przy sobie, zaś w telefonie nie było istotnych informacji. Fakt ten, jak i skorzystanie przez sprawców ze skradzionej karty bankomatowej upewniają nas o rabunkowym motywie tej kradzieży" - wyjaśnił Piekarz.

Przyznał, iż zaraz po wykryciu kradzieży o fakcie została powiadomiona policja, a służby PKN Orlen odpowiedzialne za bezpieczeństwo sprawdziły gabinet pod kątem bezpieczeństwa informacji, w tym szafy z dokumentami, plomby, możliwość instalacji podsłuchu, zgodnie z obowiązującymi w spółce procedurami.

Według danych płockiego koncernu, w dniu dokonania kradzieży w budynku spółki nie odbywała się żadna impreza publiczna, a wejścia osób z zewnątrz rejestrowane były zgodnie z procedurą obejmującą wylegitymowanie i wydawanie magnetycznego identyfikatora - tak też mogło być w przypadku sprawców kradzieży, którzy poddani zostali prawdopodobnie rutynowej kontroli, a uchybienia dopuścił się jeden z pracowników spółki.

"Pracownik spółki, gdy przyjmuje osobę z zewnątrz, ma obowiązek odebrania jej z recepcji i odprowadzenia tam po spotkaniu. Dotyczy to również sporadycznych przypadków, gdy goście wchodzą do budynku poza pełną ewidencją bez pobrania identyfikatora, ale w towarzystwie pracownika firmy. Prawdopodobnie w tym przypadku pracownik nie dopełnił powyższego obowiązku. Niemniej, który pracownik zawinił, będzie można ustalić po wykryciu sprawcy przez policję" - powiedział rzecznik prasowy płockiego koncernu. (PAP)

mb/ plo/ mw/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)