Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Pomorskie: Oskarżenie ws. nielegalnej produkcji spirytusu

0
Podziel się:

Czworo mieszkańców Słupska (Pomorskie)
odpowie przed sądem za udział w zorganizowanej grupie
przestępczej, która w ub.r. w nielegalnej rozlewni przerobiła 166
tys. litrów przemysłowego spirytusu na spirytus spożywczy, po czym
go sprzedała.

Czworo mieszkańców Słupska (Pomorskie) odpowie przed sądem za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która w ub.r. w nielegalnej rozlewni przerobiła 166 tys. litrów przemysłowego spirytusu na spirytus spożywczy, po czym go sprzedała.

Jak poinformowała w poniedziałek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Słupsku Beata Szafrańska, akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do sądu.

"Rynkowa wartość przetworzonego spirytusu wynosiła nieco ponad 13 mln zł. Straty Skarbu Państwa z tytułu niezapłaconego podatku akcyzowego to 7,5 mln zł" - dodała Szafrańska.

Nielegalna gorzelnia znajdowała się na terenie dawnej fermy lisów w podsłupskim Zajączkowie. Z ustaleń prokuratury wynika, że przemysłowy spirytus był tam przywożony z Aleksandrowa Kujawskiego (Kujawsko-Pomorskie). Najpierw oczyszczano go wodorowęglanem, potem przelewano do butelek i sprzedawano. Odbiorców alkoholu nie udało się ustalić.

Gorzelnia w Zajączkowie działała od kwietnia do listopada 2007 r. Zamknęli ją w czasie wspólnej akcji funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego, Straży Granicznej i policji. Na miejscu zatrzymano trzech mężczyzn, którzy są oskarżeni o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Policjanci zabezpieczyli wówczas również 4 tys. litrów przemysłowego alkoholu etylowego.

W trakcie dalszych działań zatrzymano jeszcze dwie kobiety - matkę i córkę - które również zostały oskarżone w tej sprawie. Matkę prokuratura oskarżyła o przestępstwa z Kodeksu karno- skarbowego i ustawy o wyrobie alkoholu etylowego oraz wytwarzaniu wyrobów tytoniowych.

Jak powiedziała PAP prokurator Szafrańska żadna z oskarżonych osób nie przyznała się w śledztwie do winy. Cała piątka będzie odpowiadać przed sądem z wolnej stopy. Mężczyźni byli na początku śledztwa tymczasowo aresztowani, jednak po pięciu miesiącach prokuratura zmieniła im środek zapobiegawczy na poręczenie majątkowe i zakaz opuszczania kraju.

Za udział w zorganizowanej grupie przestępczej grozi do 5 lat więzienia. Zarzuty z Kodeksu karno-skarbowego są zagrożone karą do 3 lat więzienia i grzywną, za czyny ścigane z ustawy o wyrobie alkoholu etylowego oraz wytwarzaniu wyrobów tytoniowych grozi do 2 lat więzienia i grzywna.

Mimo skierowania do sądu aktu oskarżenia przeciwko pięciu osobom, sprawa rozlewni w Zajączkowie nie jest jeszcze ostatecznie zamknięta. Na wolności wciąż pozostaje poszukiwany listem gończym szef grupy Włodzimierz P. Materiały dotyczące P. zostały wyłączone do odrębnego śledztwa. (PAP)

sibi/ bno/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)