Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Pomorskie: W poniedziałek powinna być znana przyczyna śmierci siedmiomiesięcznej dziewczynki

0
Podziel się:

W poniedziałek w południe powinny być znane
wstępne wyniki sekcji zwłok siedmiomiesięcznej dziewczynki, która
w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach zmarła w sobotę po
południu w miejscowości Jeziorka koło Słupka (Pomorskie).

W poniedziałek w południe powinny być znane wstępne wyniki sekcji zwłok siedmiomiesięcznej dziewczynki, która w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach zmarła w sobotę po południu w miejscowości Jeziorka koło Słupka (Pomorskie).

O sprawie zawiadomili policjantów sąsiedzi zaniepokojeni, głośnym płaczem niemowlęcia. Rodziców dziecka nie było w tym czasie w domu, a dziewczynką opiekował się 54-letni mężczyzna, przyjaciel rodziny. Kiedy patrol zjawił się w oddalonych o 30 km od Słupska Jeziorkach, rodzice byli już w domu, ich dziecko leżało martwe w jednym z pokoi.

W związku ze zgonem, policjanci zatrzymali w sobotę troje dorosłych, w tym rodziców niemowlęcia. W chwili zatrzymania wszyscy byli nietrzeźwi, wobec czego nie można było nawiązać z nimi kontaktu. 34-letnia matka dziecka miała w organizmie 1,5 promila alkoholu, 32-letni ojciec oraz 54-letni przyjaciel rodziny - ponad 3 promile.

Dopiero w niedzielę po południu zatrzymani zaczęli składać pierwsze wyjaśnienia. Policja nie ujawnia ich treści.

Jak powiedział PAP rzecznik słupskiej policji Jacek Bujarski, nie są to jednak jeszcze zeznania na protokół. "Takie zeznania odbierzemy od zatrzymanych w poniedziałek po otrzymaniu z Akademii Medycznej w Gdańsku (Pomorskie) wyników sekcji zwłok siedmiomiesięcznej dziewczynki" - wyjaśnił Bujarski.

Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że do nagłego zgonu niemowlęcia doszło w sobotę między godziną 15 a 16. Rodzice dziewczynki przybywali wówczas w oddalonej od Jeziorek o 2-3 km miejscowości, gdzie prawdopodobnie robili zakupy. Dziewczynką w czasie ich nieobecności miał się opiekować 54-letni mężczyzna, który nie jest mieszkańcem Jeziorek.

Na razie nie wiadomo, w jaki sposób przyjaciel rodziny opiekował się niemowlęciem. Z zeznań sąsiadów wynika, że w tym czasie dziecko bardzo głośno płakało.

Wezwany po przybyciu policji lekarz patomorfolog dokonał zewnętrznych oględzin zwłok i stwierdził obrażenia na głowie oraz jednej ręce. Jednak dopiero po sekcji będzie można powiedzieć czy rany te przyczyniły się do zgonu dziecka. (PAP)

sibi/ rod/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)