Na trzy miesiące aresztował w piątek Sąd Rejonowy w Słupsku (Pomorskie) 36-letniego mężczyznę podejrzanego o prowadzenie w podsłupskim Zajączkowie plantacji marihuany o powierzchni 300 metrów kwadratowych.
Mężczyzna został zatrzymany w czwartek przez funkcjonariuszy Morskiego Oddziału Straży Granicznej (MOSG), którzy zlikwidowali uprawę.
Jak powiedział PAP rzecznik MOGS Grzegorz Goryński, ukryta między uprawą pomidorów plantacja marihuany zajmowała sześć pomieszczeń, w których łącznie rosło 481 różnej wielkości krzaków konopi indyjskich. Najwyższe z nich miały 1,7 metra wysokości.
"Uprawa była bardzo profesjonalnie zorganizowana. Żeby zapewnić roślinom jak najlepsze warunki wegetacji zamontowano w niej dozowniki wody, lampy grzewcze i wentylatory" - powiedział PAP Goryński.
Z ustaleń Straży Granicznej wynika, że marihuanę na zlikwidowanej plantacji uprawniono od kilku miesięcy. "Według biegłego z posadzonych na niej roślin można było uzyskać 10,5 kg suszu wartego 600 tys. zł." - dodał Goryński.
Plantacja marihuany nie jest pierwszą odkrytą przez organy ścigania przestępczą "fabryką" w Zajączkowie. W listopadzie ub.r. w czasie wspólnej akcji Centralnego Biura Śledczego, Straży Granicznej i policji zlikwidowano nielegalna rozlewnię, w której przemysłowy alkohol etylowy przerabiano na czysty spożywczy spirytus.
Od kwietnia do listopada 2007 roku rozlewnia przerobiła 166 tys. litrów alkoholu etylowego o rynkowej wartości 13 mln zł. Na początku czerwca br. słupska prokuratura okręgowa oskarżyła w tej sprawie 5 osób, szósta jest poszukiwana listem gończym. (PAP)
sibi/ wkr/ jbr/