Wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przez Komisję Odpowiedzialności Zawodowej w sprawie białostockiego małżeństwa tłumaczy przysięgłych zapowiedział w poniedziałek rzecznik ministra sprawiedliwości Grzegorz Żurawski.
Komisja zbada, czy Grażyna i Władysław P. nie dopuścili się fałszerstwa przy tłumaczeniu dokumentów procesowych w sprawie karnej Białorusina Andrieja Żukowca, oskarżonego o oszustwo przy uzyskaniu blisko 700 tys. dolarów kredytów w dwóch bankach na Białorusi.
Jak poinformował PAP rzecznik ministra sprawiedliwości, Grzegorz Żurawski, zawiadomienie Żukowca w tej sprawie wpłynęło już do ministerstwa sprawiedliwości i obecnie, na wniosek ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego, przygotowywane są wnioski o wszczęcie postępowania przed Komisją. Zdaniem Żurawskiego, będą one gotowe w środę lub czwartek.
Błędy, które pojawiają się w tłumaczeniach sporządzonych przez białostockie małżeństwo, to m.in. zmiana nazwy banku czy błędne tłumaczenie nazwy kraju widniejącej w deklaracji celnej z "Niemcy" na "Brytyjskie Wyspy Dziewicze".
Postępowanie prowadzić będzie Komisja Odpowiedzialności Zawodowej w oparciu o ustawę o zawodzie tłumacza przysięgłego oraz Kodeks postępowania karnego. Najpoważniejsza kara, jaką można orzec w takim postępowaniu, to pozbawienie prawa wykonywania zawodu tłumacza przysięgłego, z możliwością ubiegania się o jego ponowne nadanie nie wcześniej niż po upływie dwóch lat od pozbawienia i po ponownym złożeniu egzaminu.
Jednocześnie śledztwo dotyczące tłumaczenia przez białostockie małżeństwo materiałów nadesłanych polskiej prokuraturze z Białorusi prowadzi olsztyńska prokuratura rejonowa. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożył Żukowiec.
Żurawski poinformował PAP, że według wstępnej oceny ministra Ćwiąkalskiego, śledztwo w sprawie tłumaczeń powinno zostać przeniesione z Olsztyna do prokuratury spoza apelacji białostockiej. Wynika to m.in. z faktu, że tłumaczka przysięgła Grażyna P. jest sekretarzem Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku, oddelegowanym do oddziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej.
Żurawski podkreślił też, że postępowanie dyscyplinarne jest niezależne od karnego i o zakresie współpracy z prokuraturą zadecyduje przewodniczący Komisji.
Sprawą Żukowca, po kilkumiesięcznym jej krążeniu między prokuraturą i dwoma białostockimi sądami: rejonowym i okręgowym, zajmować się będzie ostatecznie Sąd Rejonowy w Białymstoku. Termin rozprawy na razie nie jest znany. Sam Żukowiec został zatrzymany w Białymstoku przypadkowo w lutym 2001 roku. Wówczas okazało się, że jest na Białorusi poszukiwany listem gończym pod zarzutem przestępstw na szkodę dwóch banków.
Strona białoruska wystąpiła o jego wydanie w postępowaniu ekstradycyjnym. Przed sądem Żukowiec przedstawił jednak dowody na swoje związki z opozycją antyłukaszenkowską, a sąd uznał, że wydanie go Białorusi jest prawnie niedopuszczalne, bo może go tam czekać niesprawiedliwy proces.
Wtedy białoruska prokuratura przekazała do Polski zebrane w jego sprawie karnej dowody i śledztwo przejęła do prowadzenia prokuratura w Białymstoku. Żukowiec do zarzutów się nie przyznaje. Twierdzi, że dowody przeciwko niemu zostały na Białorusi sfałszowane i zamierza to udowodnić przed sądem. (PAP)
mwi/ bno/ mag/