Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Poznań: 10 osób głoduje "przeciwko truciu ludzi przez firmę Farmutil"

0
Podziel się:

10 działaczy Stowarzyszenia Ekologicznego
Ziemi Nadnoteckiej rozpoczęło we wtorek po południu w Urzędzie
Wojewódzkim w Poznaniu - w udostępnionym im przez wojewodę holu -
głodówkę "przeciwko truciu ludzi i środowiska przez zakłady
Farmutil HS w Śmiłowie".

10 działaczy Stowarzyszenia Ekologicznego Ziemi Nadnoteckiej rozpoczęło we wtorek po południu w Urzędzie Wojewódzkim w Poznaniu - w udostępnionym im przez wojewodę holu - głodówkę "przeciwko truciu ludzi i środowiska przez zakłady Farmutil HS w Śmiłowie".

Głodujący domagają się natychmiastowego zakończenia emisji "szkodliwych odorów" i trucia ziemi przez zakopywanie w niej szczątków zwierzęcych przez Farmutil HS. Protestujący zadeklarowali, że "na razie głodują do najbliższego piątku i czekają na rozwiązanie problemu". Należąca do byłego senatora z Piły Henryka Stokłosy firma produkuje m.in. mączki, tłuszcze i koncentraty z odpadów zwierzęcych. W ramach firmy działają też zakłady mięsne.

Rzecznik Farmutilu HS Marek Barabasz powiedział we wtorek PAP, że "ten protest nie dotyczy firmy, którą reprezentuje" i że "każdy spędza czas wolny tak, jak ma na to ochotę". "Nasza firma ma, jako jedyna w Polsce, najnowocześniejszą w Europie technologię do neutralizacji odorów" - oświadczył PAP Barabasz.

Działacze stowarzyszania zarzucają właścicielowi Farmutilu, że w wyziewach z kominów zakładów utylizujących szczątki zwierzęce są dioksyny, które - ich zdaniem - mogą doprowadzać do chorób, kalectwa i wcześniejszych zgonów. Domagają się zmian w polskim prawie, które w ocenie protestujących - nie jest dostosowane do europejskich dyrektyw określających, w jaki sposób należy mierzyć w wyziewach przemysłowych poziomy substancji szkodliwych dla zdrowia.

"Statystyki są jasne. Na podstawie Informatora Służby Zdrowia zachorowania na choroby nowotworowe w naszym regionie są trzy razy częstsze niż w całej Wielkopolsce (...). W czasie ostatnich upałów smród był taki, że nie mogliśmy otwierać okien. To była gehenna" - powiedziała PAP przewodnicząca stowarzyszania Irena Sienkiewicz.

Przed rozpoczęciem protestu działacze stowarzyszenia spotkali się z wojewodą wielkopolskim Tadeuszem Dziubą. Jego doradca Michał Fiałkowski poinformował po spotkaniu media, że "wojewoda popiera ten protest".

"Wojewoda wielkopolski jest zainteresowany tą sprawą. Polecił podjęcie rozmów między stronami i powołał zespół ekspertów, który zajmie się tym problemem" - powiedział Fiałkowski.

Wtorkowy protest to kolejna odsłona konfliktu między ekologami a właścicielem Farmutilu. Na początku sierpnia 2005 r. członkowie stowarzyszenia złożyli doniesienie, że w Śmiłowie, na terenie należącym do Stokłosy, zakopano odpady zwierzęce. Ekolodzy uznali, że zakopane szczątki zwierząt mogą zanieczyścić wodę, a przez to zagrozić życiu i zdrowiu wielu osób.

Po tym doniesieniu kontrolerzy wspólnie z prokuraturą kilkakrotnie sprawdzali pola Farmutilu. Dwie niezależne ekspertyzy wykazały, że na terenach należących do firmy znajdowały się szczątki zwierzęce. Na tej podstawie Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Poznaniu nakazał ich usunięcie. Pod koniec listopada 2005 r. w czasie kontroli prokuratorzy znaleźli tam szczątki zwierząt. Na tej podstawie Prokuratura Okręgowa w Poznaniu prowadzi śledztwo mające wyjaśnić, czy zakopane szczątki mogły spowodować zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi.

Zdaniem Barasza, prawdziwym powodem protestu są zbliżające się wybory samorządowe. "To nie są żadni ekolodzy, tak jak się przedstawiają. To są ekoterroryści, garstka ludzi, która uprzykrza nam życie" - mówił rzecznik Farmutilu HS. (PAP)

lis/ tot/ ura/

firma
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)