*Co takiego się zmieniło od czasu, kiedy prezes PiS Jarosław Kaczyński i prezydent Lech Kaczyński z "niekłamanym entuzjazmem" bronili zapisów Traktatu Lizbońskiego - pytał w środę premier Donald Tusk w sejmowej debacie nad projektem ustawy w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. *
PiS zgłosi w formie poprawki własny projekt ustawy wyrażającej zgodę na ratyfikację Traktatu z Lizbony. W projekcie zapisano m.in., że polska konstytucja jest najwyższym prawem w RP, a Traktat nie daje podstaw do tego, by w ramach UE były podejmowane "jakiekolwiek działania uszczuplające suwerenność" państw członkowskich.
Szef rządu przytoczył słowa Jarosława Kaczyńskiego, który po zakończeniu negocjacji w sprawie Traktatu miał - według niego - powiedzieć w "Dzienniku": "Uzyskaliśmy wszystko, co zamierzaliśmy uzyskać".
Zdaniem premiera, Jarosław Kaczyński przez 90 proc. swojej przemowy w trakcie sejmowej debaty, pokazał się jako "polityk o naturze owieczki".
"To były naprawdę słowa, które sprawiały wrażenie, że ten pozytywny obraz, optymizm, dobre emocje, jakie Polaków ogarniają także w związku z Traktatem Lizbońskim, one także wpłynęły na postawę bardziej sceptycznych, niechętnych, czy pesymistycznych polityków. Ale że zacytuję klasyka - +spod owczej maski wyszły wilcze zęby+" - powiedział Tusk.
Jak zaznaczył, nie spodziewał się, że wysiłek jaki bracia Kaczyńscy włożyli w negocjacje w sprawie Traktatu Lizbońskiego, wzbudzi takie lęki u samych jego autorów.(PAP)
mrr/ par/ mhr/