Premier Donald Tusk ocenił, że powstanie nowej frakcji w Parlamencie Europejskim - z udziałem PiS - nie spowoduje "zasadniczego przetasowania sił" politycznych w Europie. Nie wykluczył jednocześnie bliskiej współpracy z nową frakcją w europarlamencie.
Brytyjscy konserwatyści wraz z czeskim ODS i PiS pracują nad utworzeniem nowej konserwatywnej partii europejskiej. Nowa grupa ma szanse zająć czwartą, jeśli nie trzecią pozycję pod względem wielkości w PE. "Myślę, że będziemy się ścigać z liberałami o trzecie miejsce (po frakcjach konserwatywno-chadeckiej i socjalistycznej)" - powiedział PAP rzecznik PiS Adam Bielan.
Lider brytyjskich konserwatystów David Cameron i szef czeskiego ODS, b. premier Czech, Mirek Topolanek biorą udział w sobotniej konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie.
"Nie sądzę, aby w Europie nastąpiło jakieś zasadnicze przetasowanie sił. Wszystko na to wskazuje, mówię tu nie tylko o europejskich i krajowych sondażach, ale też zdrowy rozsądek mi podpowiada, że jeszcze długie, długie lata rodzina polityczna, którą współtworzymy (Europejska Parta Ludowa), będzie wiodącą siłą w Parlamencie Europejskim" - powiedział Tusk w sobotę dziennikarzom.
Nie wykluczył jednocześnie bliskiej współpracy Europejskiej Partii Ludowej z nową frakcją, ponieważ - jak ocenił - będzie można wtedy "parę rzeczy skuteczniej ugrać". "Podejrzewam jednak, że coś w PiS musiałoby się zmienić, żeby ta gotowość do współpracy i pomocy się pojawiła, bo na razie takiej empatii nie widzę. Ale ludzie się zmieniają, może i PiS się zmieni" - powiedział.
Zdaniem Tuska, Mirek Topolanek ma podobne do niego zdanie w wielu kwestiach dotyczących Unii. "Jeśli chodzi o Camerona, też nie spodziewam się zasadniczych różnic ani konfliktów, które uniemożliwiłyby współpracę. Gdyby PiS bardziej przypominał Mirka Topolanka lub brytyjskich konserwatystów, to chyba ta współpraca byłaby w przyszłości całkiem udana" - ocenił. (PAP)
mrr/ laz/ hes/