Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Premier o proteście stoczniowców: służby robiły wszystko, żeby nie prowokować zajść

0
Podziel się:

Do samego końca służby robiły wszystko, żeby
nie prowokować jakichkolwiek zajść - powiedział w czwartek premier
Donald Tusk pytany o ocenę zachowania policji podczas środowych
starć z demonstrującymi stoczniowcami. Zapewnił jednocześnie, że
"ktokolwiek złamał prawo - odpowie za to".

Do samego końca służby robiły wszystko, żeby nie prowokować jakichkolwiek zajść - powiedział w czwartek premier Donald Tusk pytany o ocenę zachowania policji podczas środowych starć z demonstrującymi stoczniowcami. Zapewnił jednocześnie, że "ktokolwiek złamał prawo - odpowie za to".

W środę w Warszawie kilkuset stoczniowców protestowało przed Pałacem Kultury i Nauki w obronie stoczni Gdańsk i swoich miejsc pracy. Doszło do starć demonstrantów z policją. Funkcjonariusze użyli pałek i gazu pieprzowego. Kilkunastu uczestników środowej manifestacji zgłosiło się na obdukcje lekarskie. Twierdzą, że do tej pory odczuwają skutki użycia wobec nich "dziwnej substancji". W PKiN obradował od środy Kongres Europejskiej Partii Ludowej, w którym uczestniczyli przywódcy państw UE.

"Do samego końca służby, policja robiły wszystko, żeby nie prowokować jakichkolwiek zajść. (...) W mojej ocenie policja działała w sposób odpowiedzialny, a środki przez nią użyte były adekwatne do sytuacji wytworzonej przez demonstrantów" - powiedział Tusk na konferencji prasowej.

Podkreślił, że zależało mu na tym, aby zapowiedziane na czas trwania kongresu demonstracje "odbywały się jak najspokojniej". Zapewnił też, że - jeśli zajdzie taka potrzeba - zostanie zbadany każdy szczegół akcji policji.

Premier przyznał, że nie był bezpośrednim świadkiem zdarzeń sprzed Pałacu Kultury. "Z tego co zaobserwowałem przy pomocy mediów, z raportów" - mówił Tusk - "wynika, że policja robiła to, co do niej należy".

Podkreślił, że biorąc pod uwagę fakt, że w Pałacu Kultury zgromadzili się szefowie rządów - i tak zastosowano środki bezpieczeństwa bardzo łagodne w porównaniu do tego, jak wygląda praktyka na świecie i w Europie.

Tusk zapewnił, że "ktokolwiek złamał prawo, będzie odpowiadał".

"Z punktu widzenia polskiego rządu nie ma znaczenia, czy to jest demonstrant, czy policjant. Nikt nie może łamać prawa. Jeśli zostaną stwierdzone przypadki naruszenia prawa przez jednych czy przez drugich, to będziemy wyciągali z tego bardzo zdecydowane konsekwencje" - zaznaczył Tusk. (PAP)

laz/ par/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)