Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prezesi TVP i PR odpowiadali na pytania posłów komisji kultury

0
Podziel się:

Prezesi Polskiego Radia i TVP, Krzysztof
Czabański i Andrzej Urbański, odpierali w środę - przed sejmową
komisją kultury - zarzuty o polityczne manipulacje i naciski w
kierowanych przez siebie spółkach.

*Prezesi Polskiego Radia i TVP, Krzysztof Czabański i Andrzej Urbański, odpierali w środę - przed sejmową komisją kultury - zarzuty o polityczne manipulacje i naciski w kierowanych przez siebie spółkach. *

Według nich środowe posiedzenie komisji to "sąd inkwizycyjny" i "wyrok" na media publiczne. Przedstawiciele PO podkreślali, że ma to być koniec "agonii" publicznych mediów.

Posłowie komisji kultury zadawali wiele szczegółowych pytań. Chcieli wiedzieć m.in., czy to prawda, że dziennikarze TVP są zastraszani, cenzurowani i manipulowani politycznie, a także czy prawdziwe są medialne doniesienia o "korumpowaniu" dziennikarzy "Wiadomości". Pytali też, ile procesów wytoczyli Polskiemu Radiu pracownicy zwolnieni za kadencji obecnego zarządu.

Część posłów opozycji podnosiła, że pytania do prezesów TVP i PR powielają jedynie zarzuty medialne, podczas gdy prawdziwym problemem jest sytuacja finansowa mediów publicznych w obliczu zapowiedzi PO ewentualnej likwidacji lub ograniczenia abonamentu rtv.

Przewodnicząca komisji Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) mówiła, że TVP i Polskie Radio starają się przekonać opinię publiczną o swojej nadzwyczajnej misji, tymczasem fakty zdają się tej misji przeczyć. Tłumacząc powody zwołania środowego posiedzenia, posłanka mówiła, że w ostatnim czasie "złym logo TVP" stała się wiceszefowa Agencji Informacji Patrycja Kotecka. Według doniesień mediów, miała ona wywierać naciski na reporterów, by przygotowywali materiały kompromitujące PO.

"Nie znam dokonań pani Patrycji Koteckiej jako dziennikarki i też nie wiem, czy informacje, jakie do opinii publicznej docierają, są prawdziwe. Dlatego poprosiłam prezesów obu spółek, aby przedstawili informacje o wszelkich ruchach personalnych w ostatnim półroczu" - powiedziała Śledzińska-Katarasińska.

Wiceprzewodniczący komisji Jerzy Fedorowicz (PO) powiedział, że rzadko ogląda lub słucha publicznych mediów, a prezesowi Urabńskiemu chciałby postawić pytania, które drukuje środowa "Gazeta Wyborcza", m.in. dlaczego zaangażował TVP w polityczne rozgrywki, czy jakie kwalifikacje do nadzorowania programów informacyjnych posiada Kotecka.

Prezes TVP Andrzej Urbański ripostował, że nie do końca rozumie, na jakie pytania ma odpowiadać, ponieważ nie przedstawiono mu żadnych dowodów ani faktów świadczących o obniżeniu standardów dziennikarskich, przekupstwie czy sterowaniu politycznym, do którego miałoby dochodzić w TVP. "Nie było żadnych takich faktów za mojej prezesury (...), nie zastraszałem, nie cenzurowałem, nie wyrzucałem z pracy, nie podsłuchiwałem etc. etc." - mówił Urbański.

"Odmawiam odnoszenia się do publikacji medialnych, szczególnie jeśli te publikacje są w organach koncernów, które konkurują z TVP" - podkreślił.

Zapewnił, że w telewizji publicznej nie ma komisarzy politycznych, a każdy z emitowanych programów powstaje podczas pracy zespołu i nigdy nie było materiałów zamówionych, aby zaszkodzić konkretnym politykom. Zapowiedział też, że mediom, które postawiły zarzut korupcji w TVP, wytoczy proces i ręczy, że "kara będzie sroga".

Podkreślił też, że na wszystkie pytania postawione w "Gazecie Wyborczej" odpowiada: "nie, to nieprawda".

Prezes Polskiego Radia Krzysztof Czabański podkreślał, że obawia się, iż jest to już "wyrok na media publiczne". "Miałem nadzieję, że dzisiejsze spotkanie będzie bardziej poświęcone przyszłości mediów publicznych i ich kondycji niż powtarzaniu za mediami komercyjnymi, zainteresowanymi osłabianiem telewizji publicznej i radia publicznego, różnych plotek" - powiedział Czabański.

Zarzucił jednocześnie komisji kultury, że nie reaguje na zapowiadane przez Ministerstwo Skarbu odwołanie go z rady nadzorczej TVP, gdzie został powołany przez poprzedniego szefa resortu. "To jest zapowiedź łamania prawa. Czy państwo jako komisja nie interesują się tym, że minister tego rządu złamie prawo?" - mówił Czabański.

Według niego "na pograniczu Trybunału Stanu" jest też zapowiedź osłabienia finansowego mediów publicznych. "Premier rządu mówiący, że trzeba osłabić spółki będące własnością Skarbu Państwa to figura dosyć podejrzana" - zaznaczył.

Odpowiadając na pytania o zwolnienia w Polskim Radiu, podkreślił, że redukcje w radiu były niezbędne, a zwolnienia odbywały się w porozumieniu ze związkami zawodowymi i w pierwszej kolejności obejmowały osoby mające uprawnienia emerytalne.

Kazimierz Kutz (PO) podkreślił, że "to, co się dziś dzieje, jest wstępem do tego, co stać się musi", a "TVP będzie musiała ponieść konsekwencje łamania prawa". "W ostatnim okresie kampanii wyborczej TVP stała się nożem chirurgicznym dla interesów PiS-u. Te wielkie widowiska aresztowań, które się odbywały (...), to był czysty program na koszt mediów publicznych dla interesów jednej partii" - powiedział Kutz.

Z kolei w opinii b. szefowej KRRiT Elżbiety Kruk, sejmowa komisja kultury powinna zająć się raczej sytuacją finansową mediów publicznych w obliczu zapowiedzi ewentualnej likwidacji abonamentu.

"Przerzucamy się faktami medialnymi, rozmawiając czy ta, czy inna osoba w mediach publicznych nam się podoba, a nie tym powinna się zajmować sejmowa komisja kultury - mówiła Kruk, obecnie posłanka PiS.

Zaznaczyła również, że ona także może podać przykłady przenikania się świata medialnego z politycznym. Jako jeden z nich wymieniła Tomasza Arabskiego, który - jak powiedziała - trafił do Kancelarii Premiera (został powołany na szefa KPRM - PAP) prosto z zarządu publicznego radia w Gdańsku.

Wiceszef komisji Jerzy Wenderlich (LiD) złożył wniosek formalny, aby na kolejne posiedzenie zaprosić byłych dziennikarzy TVP, którzy publicznie podnosili zarzuty pod adresem Koteckiej. Mają to być: b. reporter "Panoramy" Piotr Glicner, b. prezenter i wydawca "Wiadomości" Marcin Leśkiewicz i b. reporter "Wiadomości" Łukasz Słapek.

W ubiegłym tygodniu "Dziennik", opierając się na relacji Słapka, podał, że Kotecka miała wywierać naciski na reporterów, by przygotowywali materiały kompromitujące PO. Według Słapka, nieprzyjęcie oferty Koteckiej było powodem zwolnienia go z "Wiadomości". Kotecka zaprzecza i skierowała sprawę do sądu, zarówno przeciwko Słapkowi, jak i redakcji "Dziennika". Wydawcy gazety proces wytoczyła TVP.

Media opisywały też sprawę nieprzedłużenia umowy Glicnerowi, czego powodem miał być materiał o katalogach IPN, w którym przypomniał on "sprawę lojalki podpisanej przez prezesa Urbańskiego". Media informowały, że Leśkiewicz został zwolniony, ponieważ nie zgadzał się na ingerencję kierownictwa w materiały reporterów "Wiadomości".

Po zakończeniu posiedzenia komisji prezes TVP ocenił, że te kilka godzin dyskusji to "kompletnie stracony" czas.

Szefowa komisji zarzuciła z kolei, że Urbański bawił się z komisją "w ciuciubabkę". Pytana przez dziennikarzy, jak odbiera słowa Urbańskiego, że w TVP nie ma komisarzy politycznych, powiedziała: "Myślę, że siedzi przede mną prezes największej telewizji w Europie Środkowo-Wschodniej i kłamie". Zapowiedziała też, że niedługo będzie gotowy, przygotowywany przez PO, projekt nowelizacji ustawy o mediach publicznych, który już w marcu, najpóźniej w czerwcu, pozwoliłby zmienić zarządy w tych mediach. (PAP)

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)